Kibice w Jane Sandanski Sport Centre nie wierzyli, że można być tak nieskutecznym. Zawodnicy Vardaru tylko kręcili głowami po kolejnych marnowanych sytuacjach. Większość z nich z zamkniętymi oczami wykorzystaliby na treningu. Tym razem naprzeciwko stał jednak Niklas Landin.
Duńczyk wykręcał niesamowite statystyki skuteczności, graczom Vardaru miękły nogi na samą myśl o spotkaniu z mistrzem świata. Pierwszy raz sięgnął do siatki w 10. minucie, do przerwy wpuścił jeszcze ledwie... trzy rzuty. Klasa Duńczyka jest niepodważalna, ale po części winni są też obrońcy tytułu w Lidze Mistrzów, którzy w kontrach i z rzutów karnych niemiłosiernie obijali obramowanie.
ZOBACZ: Górnik obronił awans w Pucharze EHF
THW nie musiało wznosić się na wyżyny. Owszem, grało nieźle, ale znaczną część bramek rzuciło po kontrach albo przynajmniej w łatwych sytuacjach po wcześniejszej obronie Landina. Po przerwie Vardar podźwignął się na tyle, by uratować się od kompromitacji, ale Domagoj Duvnjak i Hendrik Pekeler zadbali o interesy kilończyków.
ZOBACZ: Niesamowity wzrost oglądalności Superligi
Zebry jako jedyne pozostają bez porażki w grupie B Ligi Mistrzów z udziałem PGE VIVE Kielce.
Vardar Skopje - THW Kiel 20:31 (4:16)
Najwięcej bramek: dla Vardaru - Timur Dibirow 5, Dainis Kristopans 4; dla THW - Hendrik Pekeler 8, Domagoj Duvnjak 6
Mieszkow Brześć - HC Motor Zaporoże 33:31 (16:19)
FC Barca Lassa - Elverum Handball 33:24 (15:12)
Najwięcej bramek: dla Barcelony - Luka Cindrić 7, Victor Tomas 6; dla Elverum - Sebastian Henneberg 7, Lukasa Sandell 4
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #3: Uratowana kariera. Tomasz Kaczor wicemistrzem świata