Zawody w Elblągu miały dużą wagę. Start chcąc zachować miejsce na podium musiał pokonać u siebie brązowe medalistki z zeszłego sezonu. Po falstarcie i aż czterech przegranych z rzędu Piłka Ręczna w końcu zaczęła punktować i nadrabiać dystans.
Już w 11. minucie trener Andrzej Niewrzawa musiał zaprosić swój zespół na chwilę poważnej rozmowy. Jego podopieczne w niczym nie przypominały zespołu, który zajmuje tak wysoką lokatę. Atak w zespole gospodyń właściwie nie istniał. Może inaczej, elblążanki dochodziły do pozycji rzutowych, ale ze skutecznością były bardzo na bakier. Do tego pojawiały się faule ofensywne lub straty po błędzie rozegrania. Nic dziwnego, że przyjezdne powoli, ale dość sukcesywnie zaczęły budować sobie zaliczkę (1:6).
Kinga Grzyb o "świętej wojnie" lubelsko-lubińskiej. Czytaj więcej!
Sygnał do odrabiania strata dała w tamtym czasie Alona Shypuk. Kiedy wydawało się, że limit błędów został w Starcie wyczerpany, tuż po upływie kwadransa znowu dały o sobie znać stare grzechy. Tym razem jednak o czas na żądanie poprosiła Anita Unijat. Nie mogła tego zrobić w lepszym momencie spotkania. Niemniej, po trzydziestu minutach miejscowe wciąż były w grze o pełną pulę. Bardzo dużo zawdzięczały Aleksandrze Orowicz. Odwagą wykazywała się też Katarzyna Cygan. Inna sprawa, że koszalinianki w końcówce zanotowały sporo kar indywidualnych.
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Patrycja Wyciszkiewicz: Nasze mięśnie zalewa kwas mlekowy. Dla zwykłego człowieka to dawka śmiertelna
Tuż po zmianie stron gospodynie mogły zbliżyć się do rywalek. Te bowiem za sprawą fauli Julii Andriczuk oraz Adrianny Nowickiej rozpoczęły w podwójnym osłabieniu. Co istotne, przyjezdne wyszły z tego obronną ręką. Natalia Wołownyk pokazała kunszt i skończyło się remisem 1:1. Start wciąż mógł zdobyć bramkę kontaktową (13:15). Nic z tego nie wyszło. Jakby tego było mało, w krótkim czasie Piłka Ręczna zadała 4 ciosy i znowu radziła sobie w defensywie mimo osłabień. Gdy karę za błąd zmiany otrzymała Aleksandra Sach, w jej miejsce weszła Natalia Filończuk i zanotowała aż 4 piękne obrony z rzędu, w tym jedną z rzutu karnego.
Zobaczy także: fatalny występ polskich szczypiornistów w starciu z Rosją
Porażka Startu, a tym samym najpewniej spadek w tabeli, wprost wisiały w powietrzu. Drużyna nie mogła złapać rytmu gry. Nadrabiać próbowała Joanna Waga, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni. Tego dnia koszalinianki okazały się zaporą nie do przejścia. W porę problemy dostrzegała Unijat. Ostatecznie trzy bezcenne punkty pojechały do Koszalina. A tytuł MVP w drużynie gości do Filończuk. Tym samym Start po tej kolejce może stracić pozycję na podium.
Aktualizacja:
Elblążanki ostatecznie zostały wyprzedzone przez KPR Gminy Kobierzyce, który pokonał na wyjeździe beniaminka, Eurobud JKS Jarosław (31:28)
PGNiG Superliga Kobiet, 7. kolejka:
Start Elbląg - Piłka Ręczna Koszalin 21:27 (10:13)
Start: Pająk, Orowicz - Choromańska, Waga 6, Ganczarczyk 3 (1/1), Pękala, Cygan 4, Kaczmarek 2, Trbović 1, Shupyk 3, Dronzikowska, Stapurewicz 1, Rancic 2 (1/2).
Karne: 2/3.
Kary: 4 min. (Stapurewicz, Rancic - 2 min.).
Piłka Ręczna: Filończuk, Sach - Han 3, Urbaniak 3, Mazurek 5 (2/3), Mączka, Tracz, Haric, Filończuk, Wołownyk 7, Rycharska 3, Nowicka, Smolinh 2, Tomczyk, Adriichuk 2.
Karne: 2/3.
Kary: 14 min. (Nowicka, Andriichuk - 4 min., Haric, Sach, Rycharska - 2 min.).
Sędziowie: Dejna (Gdańsk), Raszewski (Tczew).
Widzów: 300.