Przez długie miesiące Azoty Puławy mogły poszczycić się tytułem drużyny, która jako ostatnia odebrała VIVE punkty. Ba, jesienią 2016 roku była o krok od zwycięstwa. Mistrzowie Polski najpierw uratowali dogrywkę, potem wygrali po bólach. Od tamtego czasu zmieniło się mnóstwo - Azoty nie są już pewniakami do brązowych medali, VIVE przegrywało w Opolu i Płocku. Przede wszystkim po ostatnich dość wysokich zwycięstwach kielczan te potyczki niewiele mają wspólnego z hitem.
ZOBACZ: Susnja nie zagra do końca 2019 roku
Ligowe punkty są rzecz jasna ważne, ale nie tak istotne jak występ w europejskich pucharach. Dlatego nikogo nie zdziwi, jeśli obaj trenerzy będą rozsądnie gospodarować siłami. VIVE, prezentujące od kilkunastu dni naprawdę dobrą piłkę ręczną, czeka bój w węgierskim piekle w Veszprem, być może nawet o drugą lokatę w grupie B. Więcej niż o superligowym starciu mówi się też o transferze islandzkiego talentu Haukura Thrastarsona, o którego biło się pół Europy (CZYTAJ).
Azoty w weekend spróbują dobrać się Gwardii do skóry i po raz trzeci awansować do fazy grupowej Pucharu EHF. Na razie puławianie są na poziomie -2. Mając w perspektywie rewanż u siebie, taka strata to tyle, co nic. Forma jednak nie zachwyca - najpierw wyraźna porażka z Górnikiem, potem wyrównany bój w lidze z Gwardią, zakończony porażką po karnych, w końcu zmarnowana szansa na remis w Opolu. Zespół Michała Skórskiego bardzo faluje, gra od zrywu do zrywu.
ZOBACZ WIDEO Polska - Słowenia. Piotr Zieliński widzi potencjał reprezentacji. "Stać nas na dobry wynik na Euro 2020"
Siły chciałaby też zaoszczędzić Gwardia, ale Piotrkowianin lubuje się w niespodziankach i chce dołączyć do grupy walczącej o czołową ósemkę. Poza tym trener Rafał Kuptel nie dysponuje na tyle mocną ławką, by ze spokojem dać wytchnienie liderom. Pod względem kadrowym i tak jest lepiej niż było kilka tygodni temu. Do zajęć (i gry) wrócił Jan Klimków, po ponad półrocznej nieobecności pierwsze minuty złapał Wiktor Kawka i wysłał w Polskę sygnał, że może przydać się Gwardzistom. Duże obciążenia dźwiga za to młody Szymon Działakiewicz, radzący sobie więcej niż przyzwoicie po kontuzji Przemysława Zadury.
Pucharowicze z Górnika już raczej nie mają się po co oszczędzać. Magdeburg zrobił swoje w Zabrzu (37:25) i rewanż w Niemczech będzie sparingiem w ładniej otoczce. Po drodze przy al. Wolności pojawi się Stal Mielec, wyjątkowo w tym sezonie rozczarowująca. Dawid Nilsson ani myśli dezerterować, szkoleniowiec próbuje wyciągnąć zespół z dna tabeli.
PGE VIVE Kielce - KS Azoty Puławy / godz. 18.00
NMC Górnik Zabrze - SPR Stal Mielec / godz. 18.00
KPR Gwardia Opole - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski / godz. 20.00