Choć liczniejszą kadrę ma obecnie Orlen Wisła Płock, to mimo wszystko PGE VIVE na papierze wygląda lepiej. Julen Aguinagalde, Alex Dujshebaev, Angel Fernandez Perez, Daniel Dujshebaev to nowi mistrzowie Europy. U Nafciarzy jedynie Igor Źabić "otarł się" o miejsce na podium (jego Słowenia przegrała z Norwegią w meczu o brąz 20:28). I właściwie na tym możemy zakończyć dywagacje.
W podobnym tonie mówiło się przecież o pierwszym w sezonie 2019/2020 pojedynku obu drużyn w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Wtedy mało kto wyobrażał sobie, że Nafciarze zdołają wygrać "świętą wojnę". Że powalczą, owszem. Że na parkiecie będzie ostro, także. Że poleje się krew, to przecież nic nowego. Wręcz norma w takich starciach. Zastanawialiśmy się bardziej, czy sędziowie poradzą sobie z presją. Udźwignęli ciężar. Wynik poszedł w świat. A Wiśle i jej kibicom dał nadzieję. Wprowadził natomiast niepokój u graczy Tałanta Dujszebajewa.
PGNiG Superliga szykuje ważną zmianę w rozgrywkach. Czytaj więcej!
Właśnie pryzmat tamtego meczu będzie miał ogromne znaczenie we wtorkowym starciu (4 lutego) w Kielcach. PGE VIVE po prostu nie stać na wpadkę. Ewentualna przegrana gospodarzy może być przełomowa, a strata punktowa z pewnością już nie do odrobienia. Nie będzie jeszcze oznaczać zdobycia mistrzostwa Polski tych drugich, ale da przewagę własnego parkietu w ewentualnym wielkim finale. Jeśli wygra się dwa razy z obrońcą trofeum, to dlaczego tego nie powtórzyć?
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Michał Pol nie ma wątpliwości. Przed Piątkiem niesamowicie trudne chwile
Takiego zdania z całą pewnością jest trener Xavier Sabate. To jego przyjście i budowa zespołu na solidnych podstawach wiele zmieniła. Aż żal, że jeden z istotnych klocków tej układanki wypadł na ostatniej prostej. Ale takiego bezmyślnego zachowania Renato Sulicia nie można tolerować (więcej o jego zawieszeniu tutaj). Trochę więcej spodziewaliśmy się Konstantinie Igropulo. Rosjanin częściej wchodzi na rzuty karne, niż realnie pomaga kolegom na parkiecie. A i w tym nie jest idealny.
Jedno jest pewne, Hala Legionów nie będzie świecić pustkami. W stolicy województwa świętokrzyskiego nie tylko kibice zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. - Nie jest to tylko mecz o trzy punkty, ale też o fotel lidera i przystąpienie do play-offów z uprzywilejowanej pozycji, która da nam mecz rewanżowy u siebie. Pierwszy raz od kilku lat mamy naprawdę ciekawą sytuację, bo spotkanie w Płocku przegraliśmy i teraz nie ma innej opcji, jak wygrać u siebie - przyznał na oficjalnej stronie klubu Grzegorz Tkaczyk, były zawodnik kieleckiej siódemki.
Jakby tak jeszcze spojrzeć na wyniki w meczach Superligi tych dwóch drużyn z innymi rywalami, to Nafciarze kilkakrotnie uratowali sobie skórę. Zaledwie jednym trafieniem pokonali Sandra Spa Pogoń Szczecin. Sensacja wisiała na włosku. Gdyby wtedy Paweł Krupa lepiej przymierzył, Wisła miałaby przynajmniej punkt mniej. Jeszcze więcej emocji przyniosło spotkanie w Zabrzu (zakończone wygraną płocczan 24:23). Dopiero po końcowej syrenie Igropulo dał wygraną rzutem z siódmego metra. Kłopotów było więc co niemiara. Doskonale wiedzą o tym w obozie mistrza Polski, choć i tu walczą z czasem (mocno niepewny jest występ lidera środka pola, Igora Karacicia).
Zdecyduje zapewne dyspozycja dnia albo po prostu błysk jednego zawodnika. Takim może być zarówno Andreas Wolff, mocno krytykowany po Euro, jak i choćby Niko Mindegia. Na pewno sporo może wnieść Michał Daszek, który wrócił już do formy po urazie. - Myślę, że jesteśmy w stanie twardo postawić się w obronie i tutaj narzucić swoje warunki. Do tego musimy zagrać sercem. Bez tego trudno będzie o jakikolwiek pozytywny rezultat - stwierdził reprezentant Polski.
Cóż, czeka nas wielki mecz i oby tak samo mówiło się o nim po ostatnim gwizdku. Serdecznie zapraszamy do śledzenia na WP SportoweFakty relacji z "akcja po akcji". Aby śledzić na bieżąco wynik, kliknij tutaj. Zaczniemy tuż po godzinie 18:00.
PGNiG Superliga, 20. kolejka:
PGE VIVE Kielce - Orlen Wisła Płock / 04.02, godz. 18:30