Na parkiecie lubelskiej hali Globus pojawiły się dwie wracające po kontuzjach zawodniczki Marta Gęga i Aneta Łabuda. W ten sposób trener Robert Lis mógł liczyć na grę dziesięciu zawodniczek z pola oraz dwóch golkiperek.
MKS Perła szybko wypracował sobie kilka bramek przewagi. Agresywna obrona gospodyń powodowała, że chorzowianki miały olbrzymie problemy ze skutecznymi akcjami. Brakowało im zwłaszcza skutecznych rzutów z drugiej linii. Jeśli już udawało się drużynie gości je oddawać, to albo były niecelne, albo odbijała je lubelska bramkarka Weronika Gawlik. Powodzenie przyniosło im tylko kilka indywidualnych akcji. Za to na ich bramkę często sunęły kontry MKS-u Perły. W ataku pozycyjnym gospodyń po raz kolejny dobrze radziła sobie Dominika Więckowska.
Obie ekipy były często karane wykluczeniami przez parę sędziowską. Już przed przerwą dwie kary miała na swoim koncie lubelska rozgrywająca Karolina Kochaniak. Po kilku minutach w podobnej sytuacji znalazła się obrotowa Joanna Szarawaga.
W drugiej połowie kilka udanych interwencji zanotowała Gabrijela Besen z MKS-u Perły. W grze ofensywnej wciąż dominowała Dagmara Nocuń. W drużynie Ruchu trzeba pochwalić bramkarkę Karolinę Kuszkę, która pokazała się w paru skutecznych paradach. Mimo to lubliniankom udało się w końcówce objąć prowadzenie dwucyfrową różnicą bramek.
Zobacz także:
Mateusz Seroka zostaje w Azotach Puławy -->
"Święta wojna" zdecydowanie dla PGE VIVE Kielce. Orlen Wisła bez szans -->
MKS Perła Lublin - KPR Ruch Chorzów 33:21 (18:11)
MKS: Gawlik, Besen - Olek 2, Łabuda 2, Szarawaga 4, Więckowska 4, Gęga 3, Matuszczyk 2, Królikowska 2, Nocuń 8, Nosek 3, Kochaniak 3.
Karne: 3/4
Kary: 12 min. (Kochaniak i Szarawaga - po 4 min., Gęga i Więckowska - po 2 min.)
Ruch: Chojnacka, Gryczewska, Kuszka - Jasinowska 2, Drażyk, Polańska 5, Masłowska, Jaroszewska 2, Piotrkowska 1, Doktorczyk, Cygan, Rodak, Lipok 5, Sójka 1, Grabińska 1, Stokowiec 4
Karne: 3/5
Kary: 14 min. (Jasinowska, Stokowiec, Grabińska, Piotrkowska, Cygan, Drażyk i Gryczewska - po 2 min.)
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski jakiego nie znacie. "Gdy mówił o zmarłym tacie załamywał mu się głos"