PGNiG Superliga. PGE VIVE Kielce - Orlen Wisła Płock. Bezradność Nafciarzy. Kielczanie górą w "świętej wojnie"

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Władisław Kulesz
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Władisław Kulesz

Wynik poprzedniej "świętej wojny" i zwycięstwo Orlen Wisły zwiastowały wielkie emocje w rewanżu. Kielczanie mieli jednak inne plany na ten mecz, mistrzowie Polski rozbili rywali 29:20. Nafciarze przez większość starcia w Hali Legionów byli bezradni.

Płocczanie w Hali Legionów zagrali bez Renato Sulicia, który został zawieszony za niesportowe zachowanie w meczu z Gwardią Opole. W szeregach żółto-biało-niebieskich zabrakło natomiast Igora Karacicia, Krzysztofa Lijewskiego, Angela Fernandeza i  Doruka Pehlivana. W wyjściowym składzie znalazł się za to Alex Dujshebaev, którego występ stał pod znakiem zapytania ze względu na kontuzję palca.

Zaczęło się od strat, przestrzelonych rzutów, chaotycznych zagrań, niezrozumiałych decyzji, kłopotów ze skonstruowaniem skutecznej akcji. Początek starcia nie zwiastował wielkiego widowiska, był raczej jednym wielkim festiwalem błędów. Nerwowe pierwsze minuty szybciej otrzeźwiły gospodarzy, kielczanie błyskawicznie się otrząsnęli, natomiast przyjezdni przez całą pierwszą połowę wyglądali na mocno zagubionych.

Defensywa Nafciarzy wołała o pomstę do nieba, płocczanie nie istnieli w ataku pozycyjnym, mieli ogromne problemy z wypracowaniem czystych pozycji, a gdy to im się udało, byli nieskuteczni.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: w Azji grali mecz na wodzie. Było jak w meczu Polska - Niemcy na MŚ 1974

Po dwudziestu minutach gry o czas poprosił trener Xavier Sabate. Chwilę wcześniej dokonał zmiany w bramce Orlen Wisły - boisko opuścił Adam Morawski, między słupkami pojawił się Ivan Stevanović. Polski golkiper mógł być na siebie wściekły - nie zdołał obronić żadnej piłki, kieleccy szczypiorniści pokonali go aż jedenaście razy.

Płocczanie nie mogli liczyć na wsparcie bramkarza, podczas gdy Andreas Wolff ze skutecznością na poziomie pięćdziesięciu procent był jednym z najmocniejszych punktów mistrzów Polski. Pierwszą udaną interwencję zespół Wisły zapisał na swoim koncie dopiero w 26. minucie spotkania.

Czytaj też: Polak na wagę złota? PGNiG Superligę czekają poważne zmiany

Kielczanie tymczasem robili swoje, ważne bramki zdobywał Kulesz, świetnie piłkę rozprowadzał Alex Dujshebaev, dobrze funkcjonowała współpraca rozgrywających z obrotowymi i mistrzowie Polski bez większych problemów kontrolowali swoją przewagę.

Orlen Wiśle nie pomogła przerwa, co prawda rozpoczęli drugą połowę dwoma szybkimi trafieniami Mlakara i Matulicia, ale żółto-biało-niebiescy szybko zgasili ich nadzieje. Kielczanie uruchomili kontrataki i Nafciarze wrócili do punktu wyjścia.

Czasu było coraz mniej, a pomysłów na zmniejszenie strat nie przybywało. Ostatecznie szczypiorniści z województwa świętokrzyskiego zwyciężyli 29:20.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 20. kolejka:

PGE VIVE Kielce - Orlen Wisła Płock 29:20 (15:7)

PGE VIVE: Wolff, Kornecki, Wałach - Vujović, A. Dujshebaev 2, Aguinagalde 4, Jachlewski 4, Janc 3, Jurkiewicz 1, Kulesz 4, Moryto 7, D. Dujshebaev 2, Karaliok 2, Guillo

Orlen Wisła: Morawski, Stevanović - Daszek 1, Stenmalm 2, Matulić 1, Ruiz 1, Góralski, Piechowski, Susnja, Szita 1, Źabić 5, Igropulo 3, Kowalski, Czapliński, Mindeghia 1, Mlakar 4

Źródło artykułu: