PGNiG Superliga. Trener Torus Wybrzeża Gdańsk niezadowolony z pracy sędziów po meczu w Szczecinie

Historia lubi się powtarzać. Przekonali się o tym szczypiorniści Torus Wybrzeża Gdańsk. Znowu przegrali w Szczecinie z Sandra Spa Pogonią jedną bramką (26:27). Swoje zdanie o meczu miał trener Kisiel. - Faule ofensywne były wymuszone - stwierdził.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Krzysztof Kisiel WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Krzysztof Kisiel
Kibice w Szczecinie po raz drugi w tym sezonie przeżywali ekscytującą końcówkę meczu. Tym razem Sandra Spa Pogoń podejmowała Torus Wybrzeże. Gdańszczanie mogli zmienić końcowy rezultat (26:27), gdyby tylko lepiej przy rzucie karnym przymierzył Jacek Sulej. Ostatecznie jego próbę wyczuł Mateusz Gawryś. Piłka musnęła dłoń bramkarza gospodarzy, spadła na wewnętrzną część poprzeczki i odbiła się tuż przed linią końcową (więcej o samym meczu tutaj).

- Nie tylko Jacek Sulej (zawinił), gra się 60 minut. Była sytuacja, gdzie Krupa rzucał z czystej pozycji. Nasz bramkarz obronił. Piłka trafiła do obrotowego (Arkadiusza Bosego - dop. red.), który to dobił. Tej bramki też mogło nie być. Mogliśmy mieć akcję w przewadze. Na pewno ostatnia decyzja miała wpływ. Jacek dobrze wykonywał rzut karny po czasie. Zrobił wszystko, bramkarz zostawił rękę. Szkoda, że nie doprowadziliśmy do rzutów karnych - przyznał Krzysztof Kisiel.

Pretensji do siebie nie miał także sam zainteresowany. - Nie czułem zdenerwowania - stwierdził Sulej. - Trudno powiedzieć, czego zabrakło. Tak na dobrą sprawę, gdyby piłka poleciała milimetr niżej, odbiłaby się od poprzeczki i wpadłaby do bramki. Bramkarz obronił i tyle - dodał rozgrywający drużyny z Pomorza.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak bawią się hiszpańscy piłkarze

Trenera Wybrzeża porażka może boleć, bo przegrał z Pogonią jedną bramką już drugi raz z rzędu. Tym razem jednak to jego drużyna "goniła" wynik doprowadzając do wyrównania. Rok wcześniej sytuacja była diametralnie inna. Z tymże efekt końcowy pozostał bez zmian - wygrana gospodarzy. - Myślę, że kiedyś przyjedziemy do Szczecina i na pewno zabierzemy Pogoni punkty i przyjdzie nam to dużo łatwiej - zripostował szkoleniowiec.

Zdaniem Kisiela przedsezonowe zmiany dobrze wpłynęły na jego drużynę. - Ten zespół jest bardziej waleczny. Pokazał charakter, pokazuje to w każdym spotkaniu - ocenił.

Na koniec zwrócił uwagę na pracę dwójki arbitrów z Wolsztyna. - Mieliśmy trudne warunki. Sędziowie w pewnych sytuacjach byli jednostronni. Te "ofensywy" to nie były faule, tylko wymuszenie przez przeciwnika. W moim mniemaniu, tak z 4-5 razy się pomylili. Co przy tym wyniku może decydować. Ktoś powie, miałeś ostatni karny, no miałem, ale miałem też pierwszą sytuację, w której był odgwizdany faul w ataku - podsumował.

Zobacz także:
--> Dmytro Zinczuk będzie trenował II-ligowca
--> Spółka skarbu państwa nadal z Zagłębiem

Czy zgadzasz się z opinią trenera Krzysztofa Kisiela?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×