Od kilku dni trwało przeciąganie liny między organizatorami a duńskim rządem. Od zeszłego tygodnia, po rezygnacji Norwegii z roli gospodarza, było wiadomo, że przejęcie turnieju przez Duńczyków to jedyna nadzieja na jego uratowanie. Drudzy z organizatorów nie porozumieli się z rządem w sprawie zniesienia pandemicznych obostrzeń, m.in. konieczności odbycia kwarantanny przez cały zespół.
Minister kultury i sportu Danii Joy Mogensen rozwiał wątpliwości w wypowiedzi dla agencji Ritzau: - Do wszystkich, którzy ciężko pracowali, aby mistrzostwa Europy w piłce ręcznej się odbyły, i do wszystkich, którzy z niecierpliwością czekali na tę wiadomość: dajemy zielone światło dla turnieju, który w całości zostanie rozegrany na duńskiej ziemi.
Spotkania zostaną rozegrane w Kolding oraz Herning. W drugim z miast zaplanowano fazę finałową. Polki będą występować na boisku w Kolding, zagrają tam z Niemkami, Norweżkami i Rumunkami.
- Zazwyczaj takie sprawy zajmują nawet lata. Ale z partnerami udało nam się znaleźć rozwiązanie, dzięki któremu mistrzostwa będą rozgrywane na duńskiej ziemi - podsumował prezes związku Per Bertelsen. Początek imprezy 3 grudnia.
ZOBACZ:
Znakomity mecz Schodowskiego w Tarnowie
KPR Legionowo kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta