PGNiG Superliga. Ewolucja zamiast rewolucji. W Kielcach możliwe zmiany

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Branko Vujović w barwach Łomży Industrii Kielce
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Branko Vujović w barwach Łomży Industrii Kielce

To nie będzie polowanie na czarownice, ale w Kielcach zapewne nie obędzie się bez zmian kadrowych po niespodziewanej porażce w Lidze Mistrzów z Nantes. Łomża Vive poszukuje przynajmniej jednego nowego zawodnika na sezon 2021/22.

W Kielcach nie zaczęło się jeszcze rozliczanie za niespodziewaną porażkę 31:34 z Nantes i pożegnanie z Ligą Mistrzów już w fazie TOP16, ale to kwestia czasu (ZOBACZ). Biorąc pod uwagę bardzo udaną jesień i szanse na zwycięstwo w grupie, wynik dwumeczu to ogromne rozczarowanie i nie przejdzie bez echa.

- Jeśli ktoś myśli, że najlepiej wymienić pół składu, to jest w błędzie. Łomża Vive Kielce powinna ewoluować. 6-7 nowych zawodników potrzebowałoby czasu na aklimatyzację, a przecież nie o to chodzi. Tak czy inaczej, analizujemy sytuację, nie zakładam raczej więcej niż 2-3 zmian. O ile w ogóle tak zdecydujemy. Przede wszystkim musimy ustalić, czemu tylu zawodników było w niższej formie niż jesienią - tłumaczy prezes Bertus Servaas.

Wszyscy pod lupą

Ważne kontrakty na sezon 2021/22 ma 15 zawodników z obecnej kadry, jakiś czas temu umowę podpisał obiecujący francuski lewoskrzydłowy Dylan Nahi. Teoretycznie wolnych miejsc w składzie właściwie nie ma, ale Servaas podkreśla: - Trzeba udowodnić, że zasługuje się na występy w Kielcach. To nie tak, że zapewniamy komuś spokojne życie przez kilka lat. Wszyscy podlegają ocenie, nawet ci najważniejsi jak Andreas Wolff czy Alex Dujshebaev.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka leciała, leciała i leciała. Gol z 90 metrów!

Najbardziej zagrożona wydaje się pozycja Branko Vujovicia. Wprawdzie Czarnogórzec związał się z Łomża Vive do 2023 roku, ale od prawego rozgrywającego oczekuje się lepszej postawy, głównie w Lidze Mistrzów. A w kolejce czekają następni, jak uzdolniony (acz uczący się europejskiej piłki ręcznej) Nigeryjczyk Yusuf Faruk czy trochę zapomniany, przebywający na wypożyczeniu w Brześciu Paweł Paczkowski.

- Branko Vujović zdaje sobie sprawę, że oczekujemy od niego więcej, nawet pomimo podpisanego kontraktu. Robi postępy, w niektórych spotkaniach mógł się podobać, ale będziemy zastanawiać się, czy na tej pozycji nie potrzebujemy zmiany. Analizujemy rynek, głównie pod kątem zawodników, którym kończą się umowy w 2021 albo 2022 roku. Ivan Martinović? To dobry gracz, ale mamy na oku kogoś lepszego, przynajmniej moim zdaniem - mówi Servaas.

Polski biznesmen holenderskiego pochodzenia zapowiedział przynajmniej jedną spodziewaną zmianę: - Musimy znaleźć kogoś, kto byłby nam w stanie pomóc w środku obrony. Dani Dujshebaev przez wiele miesięcy jest wyłączony z gry i naturalnie rozglądamy się za jego zastępcą.

Na razie Łomża Vive nie zamierza wcześniej ściągać z wypożyczenia Doruka Pehlivana, chociaż Turek rozwinął się w niemieckim Minden, w którym jest trzecim strzelcem. - Dajmy mu spokój, będziemy obserwować jego postępy do 2022 roku. Kiedyś niektórzy śmiali się z naszego transferu, ale myślę, że wróci do nas i będzie dużym wzmocnieniem - twierdzi Servaas.

Kołdra zbyt krótka?

W dwumeczu z Nantes (zresztą nie tylko) mocno rzucało się w oczy uzależnienie od postawy liderów. Alex Dujshebaev tradycyjnie dwoił się i troił, Igor Karacić był właściwie jedyną opcją na środku. Akurat z Nantes dobre zawody rozgrywał Władisław Kulesz, ale gra w ataku opierała się głównie na Hiszpanie i Chorwacie.

- To generalizowanie. Alex jest bardzo ważny, ale sam nie rzucił 31 bramek w rewanżu, tutaj bardziej zawiodła obrona. Pamiętajmy, że Igor nie jest w 100 proc. zdrowy, rozważaliśmy scenariusz z Alexem na środku, ale kontuzjowany Krzysiek Lijewski nie mógł go zastąpić na prawej stronie. Akurat Wład Kulesz zagrał dobry mecz, a nie zawsze tak było, poprzednie miesiące miał przeciętne. Wiele spraw się nawarstwiło, przecież nie mogliśmy korzystać z Daniego i Haukura Thrastarsona - tłumaczy prezes mistrzów Polski.

Łomża Vive płaci też cenę za odmłodzenie składu, kadrowo była najmłodszą drużyną europejskiego topu. Michał Olejniczak i Szymon Sićko, choć w Polsce są uznawani za bardzo obiecujących graczy, to dopiero kilka miesięcy temu zadebiutowali w Lidze Mistrzów i nie odciążali liderów.

- Niedawno Michał grał w SMS-ie, a teraz wszyscy oczekują, że od razu będzie nas prowadzić w Lidze Mistrzów jak Nikola Karabatić. Wierzymy w niego, ale potrzebuje czasu na rozwój. Tak samo Szymon Sićko. W Polsce wszyscy oczekują od razu wielkich rzeczy - uspokaja Servaas.

Wiadomo już, że przed sezonem 2021/22 Kielce na pewno opuszczą Hiszpan Angel Fernandez Perez, obrotowy Sebastian Kaczor, a najmłodszy z bramkarzy Miłosz Wałach trafi na wypożyczenie do zagranicznego klubu.

CZYTAJ:
Wielkie emocje w Wągrowcu

Źródło artykułu: