PGNiG Superliga. Zagłębie walczyło z własnymi problemami i zabrało punkt MMTS-owi
MMTS Kwidzyn pokonał po karnych Zagłębie Lubin w meczu PGNiG Superligi. - Pokazaliśmy to, o czym często mówi się w szatni, a nie przenosi się tego na boisko, czyli serce i wolę walki, a także honor - powiedział Jarosław Hipner.
W sobotę Zagłębie Lubin walczyło nie tylko z rywalem, ale i z własnymi problemami. - Przede wszystkim gratuluję mojej drużynie, że w takim składzie personalnym, mimo wielu kontuzji pokazaliśmy to, o czym często mówi się w szatni, a nie przenosi się tego na boisko, czyli serce i wolę walki, a także honor, bo walczyliśmy przeciwko szesnastu zawodnikom. To spowodowało, że wyciągnęliśmy więcej niż mogliśmy. Graliśmy jak równy z równym, a kilka miesięcy temu przegraliśmy dziewięcioma bramkami, co było dla nas bardzo mocną porażką - skomentował Jarosław Hipner, trener Zagłębia.
W ostatnich sekundach lubinianie mogli wyrównać w dramatycznych okolicznościach, bramka nie została jednak uznana. - Trudno mi oceniać ostatnią akcję, sędziowie byli bliżej. Na wideo wszystko widać i można porozmawiać kulturalnie o tym z sędziami. Mecz mogliśmy rozstrzygnąć wcześniej. Prowadząc dwoma bramkami mieliśmy kilka sytuacji na zdobycie kolejnej, ale błędy spowodowały, że mecz zakończył się remisem. To piąty mecz, który przegraliśmy po rzutach karnych. Drużynie z Kwidzyna gratuluję postawy. Widowisko mogło się podobać - podsumował Hipner.
Czytaj także:
Dramat Wisły w półfinale LE
Falujący wynik w Tarnowie