PGNiG Superliga. Krzysztof Lijewski: Rotacje pozwoliły na odzyskanie rytmu i tempa
Szczypiorniści Łomży Vive Kielce wygrali w Mielcu ze Stalą 33:24. Przez długi czas faworyci mocno się męczyli, w końcu jednak pokazali, że są bardziej dojrzałą drużyną. Dzięki zwycięstwu, zapewnili sobie mistrzostwo Polski.
- Zabrakło energii, twardości, agresywności w obronie. Do tego mecz był na styku, a bramkarz gospodarzy odbijał kilka fajnych piłek i trzymał kolegów w grze. Druga połowa, zwłaszcza ostatnich 15 minut pokazały, że jesteśmy drużyną lepszą o kilka bramek. Rotacje, które robiliśmy z Tałantem Dujszebajewem pozwoliły na odzyskanie rytmu i tempa. Intensywność była u nas na wysokim poziomie, a u gospodarzy to schodziło jak zwiększała się różnica bramkowa. Pomimo nienajlepszego meczu wygrywamy, zbieramy punkty i jesteśmy mistrzami Polski - podkreślił Lijewski.
Kielczanie grali z drużyną, która chwilę wcześniej została rozbita w Płocku. - Nie przywiązywaliśmy do tego uwagi. Przygotowywaliśmy się na kolejny ligowy mecz, a widzieliśmy i lepsze i gorsze spotkania w wykonaniu Stali. Trener nie patrzył na nic poza końcowym wynikiem jeśli chodzi o mecz w Płocku, a spotkanie z Azotami było zupełnie inne i akcje były bardzo fajne. Szkoda, że w tabeli sytuacja mielczan nie wygląda kolorowo, bo potencjał jest, a szanse na utrzymanie słabsze - zauważył grający asystent trenera.
Lata zwycięstw wyraźnie wpływają na to, że kielczanie tłumią emocje po kolejnych mistrzostwach Polski. - Nikt nam nie odbierze tego osiemnastego tytułu, ale póki pucharu w rękach nie ma, bardziej się cieszymy w środku niż na zewnątrz - podsumował Krzysztof Lijewski.
Czytaj także:
Górnik wyszedł z bagna w Głogowie
Szczery Jurkiewicz po meczu w Płocku