PGNiG Superliga. Rozpędzony Piotrkowianin mógł dojść do 12. miejsca. MMTS się pogubił
Jeszcze niedawno wydawało się to niemożliwe, a jednak! Piotrkowianin utrzymał się w PGNiG Superlidze, a po meczu w Kwidzynie Bartosz Jurecki przyznał nawet, że żałuje tego, że jego zespół nie doszedł do 12. miejsca w tabeli.
Zawodnicy Piotrkowianina Piotrków Trybunalski mają doskonałą końcówkę sezonu, dzięki której zapewnili sobie utrzymanie. - Był to mecz walki. Dobrze wiedzieliśmy, że drużyna z Kwidzyna zagra przed własną publicznością ostatni mecz w sezonie i po ostatnich "sensacjach" będzie nastawiona bojowo. Do tego kibice byli spragnieni piłki ręcznej - zauważył trener Bartosz Jurecki.
- W I połowie byliśmy przytłoczeni, a kwidzynianie grali twardo w obronie i konsekwentnie w ataku pozycyjnym. Stąd wzięła się ich przewaga. Mówiliśmy by się nie załamywać, grać do samego końca i walczyć o każdą piłkę. Graliśmy powoli, by odrobić stratę - dodał Jurecki.
Niewiele brakowało, a piotrkowianie minęliby w tabeli również Grupę Azoty Tarnów. - Wyszliśmy na prowadzenie i bardzo żałujemy, że nie udało się wywalczyć zwycięstwa w regulaminowym czasie gry, bo zajęlibyśmy wówczas 12. miejsce. Jestem dumny z chłopaków, bo w ciągu ostatnich dwóch miesięcy byliśmy pod presją, graliśmy z nożem na gardle. Oni pokazali charakter i dwa punkty jadą do Piotrkowa - podsumował trener drużyny z Piotrkowa Trybunalskiego.
Czytaj także:
Górnik miał medal na wyciągnięcie ręki
Azoty wywalczyły brąz dzięki obronie