Walka o status trzeciej drużyny ligi toczyła się w sezonie 2020/21 do samego końca. O wszystkim zadecydowało dopiero ostatnie spotkanie. W Zabrzu do przerwy prowadził Górnik, po zmianie stron lepiej jednak spisywali się puławianie. Ostatecznie to KS Azoty cieszyły się ze zdobycia medalu.
- Mieliśmy niedobory rzutowe z tyłu i to nas zabolało najbardziej. Puławianie mieli dużą jakość na rozegraniach. Przez dużą część meczu stwarzaliśmy sobie dogodne pozycje, ale też nie za każdym razem potrafiliśmy je zamienić na bramki. Popełniliśmy za dużo błędów w obronie i to zaważyło o tym, że puławianie cieszą się z medalu, a nie my - ocenił Marcin Lijewski, trener Górnika Zabrze.
Zabrzanie w tym roku pisali bardzo fajną historię, bez happy-endu. - Mieliśmy świetne wyniki, dokonywaliśmy tu wielu niemożliwych rzeczy jak wygrana z Łomżą Vive Kielce czy Orlenem Wisłą Płock. W sporcie czasami się przegrywa i ten przegrany mecz wypadł teraz - żałował Aleksandr Buszkow.
Czytaj także:
Koniec niewiadomych w PGNiG Superlidze
Znamy spadkowicza
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda tenisa na korcie w zaawansowanej ciąży! "Sprawdziłam, czy wciąż to mam"