Jak co roku o tytuł na Węgrzech zagrali zawodnicy Telekom Veszprem i MOL-Pick Szeged. Wydawało się, że nawet pomimo słabszej końcówki sezonu Veszprem nadal będzie faworytem starcia, zwłaszcza że Pick był mocno doświadczony zakażeniem koronawirusem i kontuzjami, z tego względu zawodził w Lidze Mistrzów.
Już pierwsze spotkanie finałowe zasiało niepewność u kibiców Veszprem. Pick wygrał 31:28, na niewiele zdała się skuteczność Petara Nenadicia. Prawdziwym policzkiem był jednak rewanż, Veszprem przegrało przed własną publicznością 36:37 i straciło tytuł! Pick jest pewny udziału w Lidze Mistrzów, gwiazdozbiór znad jeziora Balaton musi czekać na dziką kartę, którą akurat powinien dostać za swoje osiągnięcia z przeszłości.
W Veszprem nie dzieje się dobrze i chyba nic nie uratuje trenera Davida Davisa. Hiszpan od 2019 roku prowadzi wielokrotnych mistrzów Węgier, ale w tym czasie nie udało mu się doprowadzić klubu do upragnionego triumfu w Lidze Mistrzów. Co więcej, kilkanaście dni temu Veszprem pożegnało się z rozgrywkami już po ćwierćfinale z Nantes. Pod znakiem zapytania stoi nie tylko przyszłość Davisa, ale ponoć także trenera bramkarzy Arpada Sterbika i będącego we władzach klubu Laszlo Nagya.
Prawdopodobne jest odejście Vuko Borozana, który kilka dni temu został zawieszony przez Veszprem i w ogóle nie wystąpił w finałowym dwumeczu.
ZOBACZ:
Oto najlepsi zawodnicy sezonu 2020/21 w Superlidze
Azoty mają upragniony medal
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalona końcówka meczu WNBA. Rzut rozpaczy i... zwycięstwo!