W ostatnich tygodniach zawodnicy KS Azotów Puławy przygotowywali się do sezonu. - Pracowaliśmy normalnie - ani ciężko, ani lekko. Pewien zakres pracy trzeba było wykonać i był on wykonany. Jestem z tego zadowolony, a do turnieju w Brześciu wszystko wychodziło dobrze. Później kontuzje i drobne urazy pokrzyżowały nam szyki - zauważył Robert Lis.
- Ostatni dwumecz z Orlenem Wisłą nie wypadł okazale, ale trzeba sobie radzić też w takich sytuacjach. Przygotowujemy się do pierwszego dwumeczu z Chorwatami, będzie to ciężki pojedynek i za chwilę startuje polska liga. Nie mamy dużo czasu, ale nie jest źle - dodał trener Azotów.
W Puławach jest stabilizacja. - Przede wszystkim z zawodnikami, którzy grali ze mną w zeszłym sezonie przez trzy miesiące ruszyliśmy od razu i nie było żadnych problemów. Przyszedł Dawid Fedeńczak, a skrzydłowi mają zawsze łatwiej, bo nie uczestniczą tak bardzo w taktyce, są od wykańczania. Boris Zivković ma trochę trudniej, bo w obronie i w ataku grał co innego, ale śmiejemy się że dajemy sobie czas do października i będzie robił postęp krok po kroku oraz wdrażał się w to, co będziemy grać - wyjaśnił Lis.
- Cele są postawione, a nasze ambicje się nie zmieniają. Chcemy obronić trzecie miejsce, grać przynajmniej w półfinale Pucharu Polski i zajść jak najdalej w europejskich pucharach. Będziemy walczyć w każdym spotkaniu, zaczynając od dwumeczu z Chorwatami by dojść do kolejnej rundy. Na razie musimy się skupić na pierwszym przeciwniku - podsumował sytuację trener.
Czytaj także:
Dolnośląskie kluby nawiązały współpracę
Ewolucja Chrobrego Głogów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetna forma żony Kota. A zaledwie kilka miesięcy temu urodziła dziecko