PGNiG Superliga. Odmieniony Górnik rozpocznie zmagania ligowe. Czy utrzyma się w czołówce?

Materiały prasowe / Superliga Sp. z o.o. / Na zdjęciu: mecz Górnik Zabrze - Sandra Spa Pogoń Szczecin
Materiały prasowe / Superliga Sp. z o.o. / Na zdjęciu: mecz Górnik Zabrze - Sandra Spa Pogoń Szczecin

Już w środę zawodnicy Górnika Zabrze rozpoczną zmagania w PGNiG Superlidze. Zawodnicy ze Śląska w ostatnich sezonach należeli do czołówki. Znalezienie się w czwórce w tym roku może być wyzwaniem, bowiem zespół przeszedł przebudowę składu.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodnicy SPR Górnika Zabrze niemal do ostatnich chwil bili się w ubiegłym sezonie o brązowy medal PGNiG Superligi. Dwukrotni mistrzowie kraju w decydującym spotkaniu musieli jednak uznać wyższość KS Azoty Puławy i uplasowali się tuż za podium. Ekipa ze Śląska już od wielu lat należała do czołówki rozgrywek, jednak teraz z utrzymaniem miejsca w czwórce mogą być problemy.

A to wszystko dlatego, że zespół przeszedł prawdziwą przebudowę. Ze składu odszedł m.in. Aleksandr Buszkow, prawoskrzydłowy spędził w drużynie aż 12 lat. Zawodnik był prawdziwą ostoją klubu. Za niego do klubu przyszedł Liubomir Ivanytsia, Słowak w ostatnim czasie grał dla rodzimego MSK Povazska Bystrzyca.

Jednak na transferze jednej z legend klubu się nie kończy. Z klubu odeszli także Marek Daćko, Iso Sluijters, Jan Czuwara oraz Bartłomiej Tomczak. Ich nieobecność będzie stanowić poważną wyrwę w grze zespołu. Do drużyny dołączyło, oprócz Damiana Przytuły oraz Piotra Rutkowskiego, wielu obiecujących, zaledwie osiemnastoletnich zawodników, ale czy to wystarczy, by utrzymać się w TOP4?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetna forma żony Kota. A zaledwie kilka miesięcy temu urodziła dziecko

- To zaledwie osiemnastoletni chłopcy, ale mistrzowie Polski w swoim roczniku i jestem bardzo mile zaskoczony ich zaangażowaniem i tym, jak podchodzą do swoich obowiązków. W dobie trudnej młodzieży, oni są tego zaprzeczeniem. Do grania na wysokim poziomie jeszcze wiele, ale można optymistycznie patrzeć - ocenił trener Marcin Lijewski.

W tym sezonie zabrzanie występują, a raczej można powiedzieć już, że występowali, w Lidze Europejskiej. Pierwszy mecz z OIF Arendal przegrali bowiem 19:29 i trudno oczekiwać, żeby w rewanżu odrobili aż taką stratę do Norwegów. Dużo wskazuje więc na to, że Górnik zamiast bić się z Azotami o brąz, będzie musiał uważać na KPR Gwardię Opole czy Energę MKS Kalisz, które mają chrapkę na miejsce w czwórce.

Czytaj więcej:
PGNiG Superliga. W Azotach Puławy postawili na stabilizację
W oczekiwaniu na inaugurację, czyli PGNiG Superliga w pigułce

Komentarze (0)