Euforia i fantazja Azotów to było za mało. Puławianie długo walczyli o to, by rozgrywać takie mecze

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Łukasz Rogulski
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Łukasz Rogulski

KS Azoty Puławy sensacyjnie prowadziły z Fuechse Berlin, by ostatecznie przegrać 24:32. Reprezentant PGNiG Superligi miał czego żałować, w końcu przez długi czas w niczym nie ustępował drużynie będącej od lat w światowej czołówce.

Zawodnicy KS Azotów Puławy podeszli odpowiednio do spotkania. - Przez 40 minut graliśmy na euforii i fantazji, bierzemy ze sobą te 40 minut, bo to czas meczu który nam dużo da. Trzeba przeanalizować co się stało w ostatnich minutach, gdy nie mogliśmy zdobyć bramki. Nie wiem czy Fuechse włączyło następny bieg czy zabrakło nam sił, bo gramy w obronie dużo jednym składem. Szkoda, bo można było uzyskać lepszy wynik. Super, że mogliśmy zagrać z takim zespołem. Chcieliśmy by było lepsze losowanie, ale w europejskich pucharach nie ma słabych drużyn. O to walczyliśmy, by rozgrywać takie mecze w Puławach - przeanalizował Łukasz Rogulski, obrotowy Azotów.

- Doświadczenie jeśli chodzi o ogranie w europejskich pucharach jest oczywiście po stronie zespołu z Berlina. Ten zespół bije się o zwycięstwo tych rozgrywek i doświadczenie wygrało. My podupadliśmy na siłach, choć też rotowaliśmy składem. Wyszedł też brak koncentracji w ważnych momentach. Jak nie rzucamy bramek przez tyle minut, to nie można myśleć o pozytywnym wyniku - dodał Bartosz Kowalczyk.

Rywal Azotów gra w lidze, która w hierarchii znajduje się dużo wyżej niż PGNiG Superliga. - Bundesliga jest w czołówce najmocniejszych lig na świecie i oni mają co tydzień mecz na bardzo wysokim poziomie z wyrównanymi przeciwnikami. Nie ma co gdybać, trzeba szukać takich okazji jak teraz by zbierać doświadczenie na przyszłość - ocenił Kowalczyk.

Tak doświadczona i klasowa drużyna jak Fuechse Berlin nie wybacza błędów i puławianie zostali za nie brutalnie skarceni. - Druga połowa była zupełnie inna. Fuechse wyszło wysoko do przodu i nie wychodziło nam w ataku. Zdobyli dużo bramek w kontrataku, a my słabo zagraliśmy w obronie po przerwie. Wiedzieliśmy z kim graliśmy, ale nie chcieliśmy niczego odpuszczać. W rewanżu chcemy zagrać jak lubimy i jak umiemy - podsumował bramkarz Azotów, Wadim Bogdanow.

Czytaj także: 
Wisła o krok od Ligi Europejskiej
Siódemka tygodnia w PGNiG Superlidze

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siatkarze grają nie tylko w Europie! Co za akcja

Źródło artykułu: