Euforia i fantazja Azotów to było za mało. Puławianie długo walczyli o to, by rozgrywać takie mecze
KS Azoty Puławy sensacyjnie prowadziły z Fuechse Berlin, by ostatecznie przegrać 24:32. Reprezentant PGNiG Superligi miał czego żałować, w końcu przez długi czas w niczym nie ustępował drużynie będącej od lat w światowej czołówce.
- Doświadczenie jeśli chodzi o ogranie w europejskich pucharach jest oczywiście po stronie zespołu z Berlina. Ten zespół bije się o zwycięstwo tych rozgrywek i doświadczenie wygrało. My podupadliśmy na siłach, choć też rotowaliśmy składem. Wyszedł też brak koncentracji w ważnych momentach. Jak nie rzucamy bramek przez tyle minut, to nie można myśleć o pozytywnym wyniku - dodał Bartosz Kowalczyk.
Rywal Azotów gra w lidze, która w hierarchii znajduje się dużo wyżej niż PGNiG Superliga. - Bundesliga jest w czołówce najmocniejszych lig na świecie i oni mają co tydzień mecz na bardzo wysokim poziomie z wyrównanymi przeciwnikami. Nie ma co gdybać, trzeba szukać takich okazji jak teraz by zbierać doświadczenie na przyszłość - ocenił Kowalczyk.
Tak doświadczona i klasowa drużyna jak Fuechse Berlin nie wybacza błędów i puławianie zostali za nie brutalnie skarceni. - Druga połowa była zupełnie inna. Fuechse wyszło wysoko do przodu i nie wychodziło nam w ataku. Zdobyli dużo bramek w kontrataku, a my słabo zagraliśmy w obronie po przerwie. Wiedzieliśmy z kim graliśmy, ale nie chcieliśmy niczego odpuszczać. W rewanżu chcemy zagrać jak lubimy i jak umiemy - podsumował bramkarz Azotów, Wadim Bogdanow.
Czytaj także:
Wisła o krok od Ligi Europejskiej
Siódemka tygodnia w PGNiG Superlidze