Azoty obudziły się po sennym początku. Natłok meczów ma znaczenie

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Robert Lis
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Robert Lis

KS Azoty Puławy wygrały u siebie 40:28 z Chrobrym Głogów. Robert Lis zauważył jednak, że jego podopieczni rozpoczęli mecz sennie, a Andrij Akimienko zaznaczył, że jego zespół już teraz cierpi na natężenie spotkań.

Zawodnicy KS Azotów Puławy nie zaczęli dobrze meczu z Chrobrym Głogów. - Pierwsza połowa była lekko senna w obronie w naszym wykonaniu. Na za dużo pozwalaliśmy zawodnikom z Głogowa i stąd w miarę wyrównany wynik do przerwy. W drugiej połowie wyszliśmy już bardziej skoncentrowani. Początek był zdecydowanie na naszą korzyść i od 45. minuty było już lekkie dogrywanie tego meczu. Wielkie brawa dla mojej drużyny - powiedział Robert Lis.

Do końca gospodarze dążyli do zdobycia 40. bramki. - Nie myślę przed meczem o tym ile zdobędziemy bramek, bardziej interesuje mnie ile stracimy i różnica na koniec. Nie jest ważne czy zdobywamy 40 bramek. Wiemy do czego dążymy i gdzie popełniamy błędy - ocenił trener Lis.

- Było ciężko, bo to siódmy mecz w ciągu tego miesiąca. Musieliśmy przygotować się bardzo dobrze, a było trudno to zrobić od strony psychicznej i fizycznej. W pierwszej połowie popełnialiśmy sporo błędów, druga połowa była dużo lepsza. Odjechaliśmy na 5-7 bramek i ostatnie 20 minut graliśmy z pewnością, że wygramy. Emocje nie mogą iść u nas górą, musimy grać to, co umiemy i pokazywać to w meczach - podsumował Andrij Akimienko, zawodnik Azotów.

Czytaj także:
Kosmala wprost po meczu z Gwardią
Łomża Vive nie zawiodła

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w wykonaniu kobiety! Bramkarka nie mogła nic zrobić

Źródło artykułu: