W Mielcu zrobiło się gorąco. W Stali mogą być pożegnania

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy Handball Stali Mielec
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy Handball Stali Mielec

W Mielcu pierwsze oznaki zniecierpliwienia. Prezes Roman Kowalik nie wyklucza drastycznych zmian w składzie Stali, która po pięciu kolejkach jako jedyna nie wygrała jeszcze meczu.

- To nie tak miało wyglądać. Na papierze nie wyglądamy źle, ale po pierwszych meczach mam wrażenie, że niektórym graczom brakuje sportowej ambicji. Tak dalej być nie może, poważnie rozważam scenariusz z rozwiązaniem niektórych kontraktów. Jeśli nie będzie progresu, to decyzje powinny zapaść po najbliższym meczu z Górnikiem Zabrze - grzmi prezes Roman Kowalik.

Nie można dziwić się złości, skoro Handball Stal Mielec zamyka tabelę z zerowym dorobkiem. Szczególnie gorąco zrobiło się po kiepskim występie w Opolu, do przerwy mielczanie rzucili ledwie pięć bramek, momentami nie przystawali do standardów Superligi.

- Nikt nie dostaje miejsce w Stali za darmo. Mam tu na myśli kilku graczy, którzy mieli być liderami, a prezentują się słabo. Dla przykładu weteran Grzegorz Sobut potrafi rzucić w Piotrkowie 12 bramek, a znacznie młodsi nie mogą mu dorównać. Wolałbym ściągnąć 2-3 graczy z I ligi, którzy walczyliby za Stal niż korzystać z zawodników, którym nie zależy i przechodzą obok meczu - dodaje Kowalik.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: spariodowała grę w tenisa. Padniesz ze śmiechu!

Ze słów prezesa wynika, że pozycja trenera Rafała Glińskiego nie jest zagrożona. - Tu nie chodzi o pracę Rafała. Jestem z niego zadowolony - zapewnia Kowalik, który przed sezonem "wyciągnął" byłego reprezentanta Polski z biura dyrektora sportowego i postanowił dać mu szansę w roli I trenera.

Kolejna weryfikacja dla Stali w najbliższy weekend. Do Mielca przyjedzie Górnik Zabrze, rozdrażniony nieoczekiwaną porażką z Torus Wybrzeżem Gdańsk.

ZOBACZ:
Wicemistrz Polski nie błyszczał w Piotrkowie
Filip Ivić znowu zmieni klub

Komentarze (0)