- Zakładaliśmy, że będzie to trudne spotkanie. Dopóki starczyło nam głowy na boisku i sił, próbowaliśmy podjąć rękawicę i walczyliśmy jak równy z równym. Byliśmy przygotowani do tego meczu i wiedzieliśmy czego można się spodziewać w obronie i w ataku. Wyszedł brak konsekwencji, prosto oddane rzuty, parę kontr i wynik nam się położył. Nie realizowaliśmy podstawowych założeń w obronie, w ataku ciężko było nam się przebić przez bardzo ruchliwą obronę zawodniczek z Kobierzyc i wyszedł z tego taki wynik - powiedział po meczu z KPR-em Gminy Kobierzyce Marcin Pilch.
Trener EKS Startu Elbląg spodziewał się takiej gry ze strony rywala. Jego drużyna miała się jednak bardziej przeciwstawić. - Miałem nadzieję, że mecz będzie wyglądał inaczej. KPR poza szybką, dynamiczną grą w ataku niczym nas nie zaskoczył. One nas mijały, znajdowały proste pozycje na obrocie, było parę kontr i zamiast próbować nawiązać walkę po przerwie, dostaliśmy parę łatwych bramek i wynik siadł - przekazał Pilch.
Zawodniczki Startu żałowały, że już od początku miały problemy z rywalkami. - Nie weszłyśmy dobrze w ten mecz, nie grałyśmy konsekwentnie. Akcje powinny być szybsze, dłuższe i brakowało więcej gry bez piłki. Wyższa obrona nas mówiąc kolokwialnie zabiła - przekazała Joanna Wołoszyk.
Przed elblążankami jeszcze trudniejsze spotkanie, gdyż we wtorek zmierzą się w Lubinie z miejscowym MKS Zagłębiem. - Z każdym będziemy walczyć. Mamy swoje założenia i będziemy je realizować. Na pewno musimy popełnić mniej błędów - podkreśliła Wołoszyk.
Czytaj także:
Na trudnym terenie nie miały nic do powiedzenia
Wyraźnie pukają do czołówki po słabym początku
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany