Miały słaby początek, a teraz wyraźnie pukają do czołówki

Materiały prasowe / Młyny Stoisław Koszalin/Jacek Imiołek / Na zdjęciu: Hanna Rycharska i Martyna Borysławska
Materiały prasowe / Młyny Stoisław Koszalin/Jacek Imiołek / Na zdjęciu: Hanna Rycharska i Martyna Borysławska

Młyny Stoisław Koszalin kontynuują dobrą serię gier w PGNiG Superlidze Kobiet. Zanotowały drugie zwycięstwo za 3 punkty. W 9. serii gier pokonały u siebie Suzuki Koronę Handball Kielce 27:19. Wydawało się to niemożliwe, ale zaczęły pukać do czołówki.

Młyny Stoisław przystępowały do walki z Suzuki Koroną Handball świadome celu. Wygrana z outsiderem rozgrywek była obowiązkiem koszalinianek. Pozwalała też zacząć realnie patrzeć w górę tabeli. Ewentualny sukces mógł bowiem sprawić, że do podium brakować będzie już tylko 4 punktów.

Kielczanki nie przyjechały jednak do Koszalina po najmniejszy wymiar kary. Podopieczne Pawła Tetelewskiego były stroną dominującą. Dało się to szczególnie mocno zauważyć po postawie liderki Magdy Więckowskiej. Rozgrywającej najwyraźniej dobrze służyło powołanie przez trenera kadry Arne Senstada. Tylko w przeciągu 30 minut wzbogaciła swoje konto o 5 bramek. Szkoda tylko, że dobra passa skończyła się w okolicy 19 minuty rywalizacji.

Gospodynie miały co prawda problem ze sforsowaniem obrony przyjezdnych, ale te drugie za nic w świecie nie potrafiły tego wykorzystać. Taki stan rzeczy nie mógł trwać wiecznie. Niemoc Młynów odeszła jak ręką odjął. Wystarczyło niespełna 240 sekund, by ze stanu 5:5 zrobiło się 10:5. Korona już do końca pierwszej części zawodów nie wyszła z opresji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"

Po wznowieniu spotkania zespoły wyraźnie skupiły swoje poczynania na defensywie. Kolejne trafienia nie wpadały już takimi seriami, jak wcześniej. Taka gra nie oznaczała do gości wiele dobrego. W osobie Więckowskiej nie można było znaleźć recepty na wszystkie bolączki, a trochę tak to u ekipy Tetelewskiego wyglądało.

Tuż przed początkiem ostatniego kwadransa Aleksandra Zaleśny podwyższyła wynik na 19:13. Korona miała już poważne problemy. A gdy jeszcze liderka rozegrania, Więckowska, zmarnowała siódemkę, z gości jakby całkiem odpłynęły resztki nadziei. Owszem nie można było im odmówić walki do końca, ale efekt nie pozostawiał złudzeń. Koszalinianki wyraźnie się rozkręciły. Nawet dwuminutowe upomnienia nie spowodowały spadku koncentracji u gospodyń. Na pewno słowa uznania należały się Anna Mączka, która zdobyła dla Młynów łącznie aż 7 bramek.

Wielkie emocje w hali przy ul. Śniadeckich 4 czeka na kibiców już w najbliższą środę. 10 listopada do Koszalina przyjedzie bowiem MKS Funfloor Perła Lublin.

PGNiG Superliga Kobiet, 9. kolejka:

Młyny Stoisław Koszalin - Suzuki Korona Handball Kielce 27:19 (13:9)

Młyny Stoisław: Filończuk, Ivanytsia - Urbaniak 3, Mazurek 3 (2/2), Mączka 7, Lipok 1, Zaleśny 4, Haric 2, Żukowska, Rycharska 3, Nowicka, Borysławska 3, Somionka 1.
Karne: 2/2.
Kary: 10 min. (Rycharska - 4 min., Lipok, Nowicka, Somionka - 2 min.).

Suzuki Korona Handball: Chodakowska, Chojnacka - Grabarczyk 1, Pękala 3, Zimnicka, Więckowska 10 (2/3), Jasińska 1, Kowalczyk 1 (1/1), Gruszczyńska 1, Rosińska 2, Kędzior.
Karne: 3/4.
Kary: 6 min. (Rosińska - 4 min., Pękala - 2 min.).

Sędziowie: Bartkowiak, Łakomy (obie z Poznania).
Widzów: 550.

Czytaj także:
--> Hit meczem do jednej bramki
--> Kolejna zmiana w karierze byłego gracza Wisły

Komentarze (0)