Buty faworyta wciąż są ciasne. Męczarnie Górnika z Piotrkowianinem

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy Górnika Zabrze
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy Górnika Zabrze

Górnik Zabrze utrzymuje się w ligowej czołówce, jednak w meczach w teorii z niżej notowanymi rywalami często ma problemy. Podobnie było w niedzielę, kiedy zabrzanie dopiero po końcówce zapewnili sobie komplet punktów z Piotrkowianinem.

W Zabrzu naprzeciw siebie stanęły zespoły, które w tym sezonie przeżywają huśtawkę nastrojów. Górnik Zabrze co prawda przystępował do tego spotkania jako 4 zespół ligi, jednak stracił już 9 punktów w pierwszych meczach. Piotrkowianin był natomiast rewelacją początku sezonu, od trzech pierwszych zwycięstw w sezonie piotrkowianie tylko raz zakończyli mecz zwycięstwem.

Od początku spotkania obie drużyny grały bardzo dobrze przede wszystkim w obronie. Po bramce Kamila Mosiołka, w 9. minucie goście prowadzili 3:2. Później jednak drużyna prowadzona przez Bartosza Jureckiego zablokowała się w ofensywie. Duża w tym zasługa Jakuba Skrzyniarza, który do przerwy bronił z 40-procentową skutecznością.

W ataku gra Górnika wyglądała już lepiej i zabrzanie objęli prowadzenie, po czym zaczęli budować swoją przewagę. Po dwóch trafieniach z rzędu Bartłomieja Bisa prowadzili już 8:4. Taki wynik utrzymywał się do 22. minuty spotkania. Obie drużyny zaczęły zdobywać hurtowo bramki dopiero przed przerwą, dzięki czemu pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 13:10.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: olbrzymie święto na ulicach! Te obrazki robią wrażenie

Po zmianie stron faworyci z Zabrza nie potrafili zdominować rywala. Co prawda po rzucie Dawida Molskiego, w 39. minucie prowadzili już różnicą czterech bramek, jednak Piotrkowianin dwoił się i troił, żeby zmniejszyć straty do rywala ze Śląska.

Jeszcze w 54. minucie na tablicy wyników widniał 23:19, jednak dwie bramki z rzędu rzucił Marcin Szopa, kolejną dorzucił Jan Stolarski i w Zabrzu zaczęło robić się gorąco. Górnik musiał przełamać impas, w końcu udało się to po rzucie Bartłomieja Bisa. Kolejny raz potrafił jednak odpowiedzieć z karnego Szopa, Marcin Lijewski poprosił o czas.

Na 53 sekundy przed końcem, przy stanie 24:23 gospodarze mieli rzut karny, do którego podszedł Paweł Dudkowski i powiększył przewagę swojej drużyny do dwóch bramek. Akcję Piotrkowianina powstrzymał Jakub Skrzyniarz i na 20 sekund przed końcem zespół Marcina Lijewskiego mógł już świętować. Więcej bramek nie padło i zabrzanie wygrali 25:23.

SPR Górnik Zabrze - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 25:23 (13:10)

SPR Górnik: Skrzyniarz (15/35 - 43%), Kazimier (1/3 - 33%) - Bis 5, Przytuła 5, Rutkowski 5, Dudkowski 3, Gogola 3, Molski 2, Ivanytsia 2 oraz Bykowski, Sladkowski, Łyżwa, Adamuszek, Krawczyk, Kaczor, Mucha.
Karne: 2/3.
Kary: 6 min. (Rutkowski, Ivanytsia, Bis - po 2 min.).

Piotrkowianin: Ligarzewski (5/18 - 28%), Chmurski (4/16 - 25%) - Szopa 6, Mastalerz 3, Babicz 2, Pacześny 2, Surosz 2, Mosiołek 2, Jędraszczyk 2, Swat 2, Stolarski 1, Wawrzyniak 1 oraz Doniecki, Grzesik, Pożarek.
Karne: 4/6.
Kary: 4 min. (Mosiołek, Stolarski - po 2 min.).

Czytaj także: 
Wicemistrzynie uniknęły wpadki
Trener Korony wskazuje przełomowy moment

Komentarze (0)