Początek meczu w Kwidzynie ułożył się źle dla Torus Wybrzeża Gdańsk, które później jednak potrafiło wyjść na prowadzenie. - Źle weszliśmy w to spotkanie. MMTS od początku postawił nam mocne warunki, prowadzili 3:0, a my musieliśmy gonić wynik od samego początku. Później przez 40 minut to my byliśmy drużyną, która prowadziła spotkanie i chyba poczuliśmy się zbyt pewnie - powiedział Mateusz Kosmala, zawodnik Torus Wybrzeża.
- Myśleliśmy, że 50. minuta to koniec spotkania i to się samo dowiezie. W Kwidzynie zawsze są ciężkie warunki i trzeba walczyć do końca. Ja gratuluję chłopakom z Kwidzyna, na pewno ta porażka podwójnie boli, bo zawsze jak tu przyjeżdżam, chcę coś udowodnić. Teraz się nie udało i to następna lekcja dla nas, że musimy walczyć od początku do końca - dodał Kosmala.
Nie ma co się dziwić, że w zupełnie innych nastrojach z parkietu schodzili gospodarze. - Derby są nasze. Bardzo ciężki mecz, taki jak się spodziewaliśmy, jednak chłodna głowa na koniec meczu i agresywna obrona pozwoliły nam wyciągnąć ten mecz. Przez większość czasu przegrywaliśmy, ale w końcówce pokazaliśmy większą wolę walki - podkreślił Hubert Kornecki.
Szczypiornista MMTS-u Kwidzyn pokazał dużą wolę walki oraz dobrą skuteczność. - Publiczność też pchnęła nas do tego, by nie spuszczać głów i powalczyć o wygraną do końca. Super zawody zagrał Bartosz Dudek, który odbił kluczowe piłki. Mamy cztery mecze do końca roku i chcemy pójść za ciosem - ocenił Kornecki.
Czytaj także:
Męczarnie Górnika z Piotrkowianinem
Wielkie emocje w Głogowie
ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!