Imponująca postawa Polek. Biało-Czerwone z sukcesem pożegnały MŚ 2021 kobiet
Po udanym występie przeciwko Słowenii polskie szczypiornistki pokonały reprezentację Czarnogóry w ostatnim spotkaniu na MŚ 2021 kobiet. Postawa Polek mogła się podobać, bowiem dyktowały one warunki gry przez większość czasu.
Skuteczność na początku spotkania pozostawiała wiele do życzenia, dopiero w 4. minucie premierowe trafienie zdobyła Itana Grbić. Jeszcze dłużej na bramkę czekały Polki, które kilka akcji później doprowadziły do remisu za sprawą MVP meczu ze Słowenią, Dagmary Nocuń.
Po wyrównanym początku Biało-Czerwone wykorzystały świetną dyspozycję w bramce Adrianny Płaczek oraz wykluczenie z gry Itany Grbić, wychodząc na prowadzenie 10:6. Widząc gorszy okres gry swoich podopiecznych o czas poprosiła Bojana Popović.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające sceny. Nagranie polubiło już ponad milion osób!Nieskuteczność w ataku Czarnogórek pozwoliła zawodniczkom Arne Senstada na powiększenie przewagi do siedmiu bramek. Rywalki przez 11 minut nie były w stanie pokonać Adrianny Płaczek, niemoc strzelecką przełamała Natasa Corović. Polki utrzymały wysokie prowadzenie głównie za sprawą Aleksandry Rosiak i na przerwę schodziły w znakomitych humorach, prowadząc 16:9.
Po zmianie stron nasze reprezentantki prezentowały się jeszcze lepiej, przewaga szybko powiększyła się do dziesięciu "oczek" za sprawą kontry, którą skończyła Dagmara Nocuń. Krótko po rozpoczęciu drugiej połowy czas wykorzystała trenerka Czarnogórek.
W dalszej części spotkania Polki spuściły z tonu, ale do samego końca kontrolowały przebieg gry. Rywalki zniwelowały stratę do pięciu trafień, ale na więcej nie pozwoliły im Biało-Czerwone. Ostateczną liczbę bramek naszej reprezentacji musieli zweryfikować sędziowie, bowiem Sylwia Matuszczyk oddała rzut równo z syreną końcową. Powtórka wykazała jednak, że piłka przekroczyła linię bramkową po zakończeniu spotkania. Ostatecznie podopieczne Arne Senstada wygrały 33:28 na koniec swojego udziału w MŚ 2021 kobiet.
Polska - Czarnogóra 33:28 (16:9)
Polska: Płaczek (12/33 - 36 proc.), Maliczkiewicz (1/7 - 14 proc.) - Zimny, Płomińska 2, Kobylińska 1, Balsam 5, Gęga, Matuszczyk 4, Górna, Rosiak 7, Nosek 3, Niewiadomska 1, Szarawaga, Achruk, Roszak 6, Nocuń 4
Czarnogóra: Babović (3/23 - 13 proc.), Rajcić (2/9 - 22 proc.), Nenezić (0/6) - Radicević, Pletikosić 1, Mugosa, Ujkić 4, Asanin 1, Malović 5, Corović 3, Premović 1, Brnović 6, Ramusović, Pavicević 4, Grbić 3, Vukcević
MVP: Adrianna Płaczek (Polska)
-
Raf1 Zgłoś komentarz
tej pozycji (brak Drabik, Szarawaga dochodzi do siebie po kontuzji). Z szacunkiem i sympatią do Sylwii Matuszczyk, ale ona jakoś mnie nie przekonuje jako obrotowa. -
yes Zgłoś komentarz
Szkoda, że w ogólnym rozliczeniu zajęły odległe miejsce. Są to jednak Mistrzostwa Świata! -
Raf1 Zgłoś komentarz
krótkiego przestoju, praktycznie nie było się do czego przyczepić. Bardzo dobrze oglądało się pierwszą połowę...i fragment drugiej. Generalnie w II połówce nasze spuściły nieco z tonu. Mam tu na myśli przede wszystkim obronę - po zmianie stron nie widziałem takiej agresywności, jak w pierwszych 30 minutach, i to mi się nie podobało. Był taki moment, że rywalki zniwelowały przewagę z -10 na chyba -6. Przyznam, że miałem obawy, czy to dowieziemy do końca. Na szczęście udało się. Co do wyróżnień indywidualnych, to na mnie największe wrażenie zrobiła Romka. Bezapelacyjna MVP tego spotkania. Bramki, asysty ( w tym te z gatunku no look pass). Widziała dużo na parkiecie, poza tym silna i zwrotna. Widać, że dobrze przepracowała okres przygotowujący ją do gry, po tej przerwie o której mówili komentatorzy ( kontuzja, macierzyństwo). Ada Płaczek też oczywiście dołożyła swoje i zagrała świetny mecz, ale do jej postawy w bramce zdążyłem się już trochę przyzwyczaić, natomiast Romki już dawno nie widziałem w takiej formie i dyspozycji jak dziś, dlatego pełnie uznanie dla niej. Ps. I jeszcze słówko o kołowych. Oglądając I połówkę przyznam, że mnie olśniło. Gdzie jest Szarawaga? - pytałem. W II połowie Asia już się pojawiła, ale na dość krótko. Nie rozumiem dlaczego trener Senstad piłował ciągle tą Matuszczyk (nic do niej nie mam), a Szarawagę wpuszczał tylko na jakieś ogony? Ktoś mi to wytłumaczy? Jeśli Asia jest po jakimś urazie czy chorobie, to jestem w stanie to zrozumieć, ale jeśli nie to bardzo dziwna decyzja trenera. -
alonso Zgłoś komentarz
Zaskakujące dwa ostatnie mecze i zwycięstwa. Nie zmienia to jednak faktu, że z najlepszymi nie wygrywamy i nie wygramy. -
Grieg Zgłoś komentarz
(19), Czarnogórę (22 - najsłabszy występ w historii, jeśli nie liczyć przegranych eliminacji przed 2010 r.) i Słowację (25/26). -
Franek Dolas Zgłoś komentarz
spróbował zagrać 7/6 co również skończyło się łatwą stratą bramki. To wszystko jednak pod kontrolą wyniku ,więc ok takie ruchy też trzeba kiedyś realizować. Mimo że przeciwniczki trochę słabsze fizycznie to wcale nie oznacza że z nimi nie można przegrać. Dlatego znowu należy pochwalić dziewczyny za aktywność od początku do końca. Bezsprzecznie Płaczek to postać nr.1 Od momentu gdy nasza przewaga osiągnęła 6 bramek widać było większy luz. Wówczas na 3 indywidualne akcje zdecydowała się Ola Rosiak. I za trzecim razem już odrobinę wyglądało jak by ją poniosło. Ok jest zawodniczką potrafiącą mocno rzucić ale co za dużo to ....jesteśmy drużyną i trzeba szukać dobrze ustawionych koleżanek a nie tylko grać na siebie. Podobała mi się również Roszak i jej niesygnalizowane asysty. Poza tym jest silna więc może aktywnie włączyć się w zastawianie. Ogólnie okazuje się że indywidualne atuty poszczególnych dziewczyn pokazują że potencjał jest. W obronie nie jest źle. Dużą aktywnością można osiągnąć bardzo dużo. Owszem czasem ktoś wyłamie się , przestrzeli wyjście i mamy dziurę. Trzeba tego unikać choć przechwyty też są pożądane więc tylko czytać grę i próbować trzeba. No i ofensywa. Mało wykorzystywaliśmy skrzydła bo nie musieliśmy. Przeciwniczki w środkowej strefie nie były nie do przejścia więc graliśmy tam sporo. Ale. Wyszło całkiem dobrze ale ja zastrzeżenia mam bo jak się chce osiągać więcej to trzeba radzić sobie z mocniejszymi obronami jak dziś i w tym kontekście nie wszystko mi się podobało. Ciągle nie najlepiej wygląda współpraca ze środkiem ale nie mam na myśli tylko Matuszczyk . Każda zawodniczka po krzyżówce która wchodzi w środek powinna odcinać obronę i dawać zasłonę atakującej a takich wejść było mało. Mecz z Francją dokładnie pokazał gdzie jesteśmy mocni a gdzie słabi. Potrzebujemy teraz meczy z mocniejszymi rywalkami by nauczyć się grać z nimi. Te dwa zwycięstwa na pewno przydadzą się dziewczynom. Mam wrażenie że potencjał jest ale że to trochę zbieranina która nie gra jak jedna za wszystkie. To trochę jak by one same nie miały do siebie zaufania że razem mogą wznieść się na wyżyny. Potrzebujemy parę zwycięstw by dziewczyny uwierzyły w siebie i w tą drużynę. -
Grieg Zgłoś komentarz
grać w reprezentacji, ale jeśli nie, to pewnie marzyła o nieco innym pożegnaniu. -
Montana Zgłoś komentarz
Brawo!!! Nie ogładałem tym razem,bo byłem w pracy,ale wynik świetny!!!Gratulacje!!! -
Grieg Zgłoś komentarz
PS. "Jeśli Serbki przynajmniej ZREMISUJĄ ze Słowenkami..." Szanowna redakcjo, może by tak przywrócić możliwość edytowania własnych postów po ich zamieszczeniu? -
Grieg Zgłoś komentarz
mogłoby być nawet 14. przed Koreą Płd.), w przeciwnym razie wylądujemy o dwa miejsca niżej. Dziś potwierdziło się, że najlepszą formę na MŚ zachowały Płaczek, Romka i Nocuń, na spory plus też Achruk, Balsam, Matuszczyk i momentami Rosiak (za mecze z Rosją i dzisiejszy). Szkoda, że Gęga na pożegnanie z reprezentacją nie zaliczyła trafienia na MŚ, ale przynajmniej nie zakończyła meczu przedwcześnie.