Wynik meczu w Preszowie był formalnością. Zgodnie z oczekiwaniami liderująca grupie A Ligi Europejskiej Orlen Wisła Płock nie dała żadnych szans słowackiemu outsiderowi. Dla płocczan byłoby to spotkanie do zapomnienia, gdyby nie koszmarna kontuzja Krzysztofa Komarzewskiego.
Zawodnik Orlen Wisły w końcówce meczu starł się z jednym z przeciwników. Skrzydłowy polskiego zespołu upadł w niekontrolowany sposób i podparł się prawą ręką. Ta nie wytrzymała impetu uderzenia. Wygięła się, jakby była z plasteliny.
Koszmarny okrzyk bólu było słychać w całej hali. Komentatorzy Eurosportu zaapelowali do realizatora transmisji. - Prosimy o niepokazywanie powtórek - mówili na antenie.
- Wiemy, że piłkarze ręczni są twardymi facetami. Natomiast kiedy leją się łzy to wiadomo, że już jest bardzo ciężko - dodali komentatorzy.
Komarzewski nie był w stanie kontynuować gry. Ze łzami w oczach opuścił boisko. Wszystko wskazuje na to, że czeka go długa przerwa w grze. Szczypiornista Wisły w najbliższych dniach przejdzie dokładne badania i wtedy znana będzie diagnoza lekarzy.
Czytaj także:
Mecz potęgi jednak nie dla Polski
Skończyło się na strachu. Lider Chrobrego niedługo wróci do gry
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: syn gwiazdy NBA skradł show!