Ćwierćfinał Ligi Mistrzów - na tym etapie nie ma już miejsca na potknięcia. Przed kielczanami najtrudniejsza część sezonu - na dwumecz z Montpellier patrzą jednak całościowo. Chociaż niezwykle ważne będzie pierwsze starcie, które odbędzie się we Francji, przedstawiciele Łomży Vive podkreślają, że walka będzie trwała przez sto dwadzieścia minut.
- Przed nami pierwsza połowa. Pamiętamy, jak przed rokiem byliśmy szczęśliwi po zwycięstwie w Nantes, a później przegraliśmy u siebie i przeżywaliśmy trudne chwile. Tutaj nie gra się o punkty, najważniejsze, co będzie po 120 minutach. Do Montpellier jedziemy osiągnąć jak najlepszy wynik, najważniejsze będzie jednak, aby 18 maja po godzinie 22 wszyscy byli szczęśliwi w Hali Legionów - twierdzi szkoleniowiec kieleckiej siódemki, Tałant Dujszebajew.
Mistrzowie Polski zapewniają, że wyciągnęli wnioski z poprzedniego sezonu. Ostatnie rozgrywki zakończyli na 1/8 finału zatrzymani przez HBC Nantes. Tym razem żółto-biało-niebiescy ominęli ten etap zmagań dzięki zajęciu pierwszego miejsca w grupie.
ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje
- Wyciągnęliśmy wnioski, przede wszystkim w głowach. Nie przegraliśmy tamtego spotkania pod względem fizycznym ani taktycznym, zdecydowały względy psychologiczne. Brakowało nam spokoju w momentach, które powinniśmy wytrzymać, nie potrafiliśmy zacisnąć zębów i rzucić bramki, czy wywalczyć karnego. Mamy to w pamięci. Jest presja, ale musimy ją przekuć w coś pozytywnego dla nas - podkreśla Artsiom Karalek.
Żółto-biało-niebiescy w fazie grupowej odnotowali dziesięć zwycięstw i cztery porażki, dwukrotnie pokonali Barcę, wygrali też między innymi z Telekomem Veszprem, Paris Saint-Germain i SG Flensburgiem Handewitt. Udowodnili, że ich miejsce jest w gronie najlepszych zespołów w Europie - teraz chcą postawić kropkę nad "i" i znaleźć się w elitarnej czwórce, która w czerwcu spotka się w Kolonii.
- W ostatnich tygodniach mocno pracowaliśmy, dużo biegaliśmy i ćwiczyliśmy w siłowni. Czekamy na to spotkanie, jak na święto - przekonuje Białorusin.
Ćwierćfinałowi rywale Łomży Vive to nie zespół z przypadku. Francuzi triumfowali w Lidze Mistrzów w sezonie 2017/2018, od lat utrzymują się w czołówce jednej z najmocniejszych lig świata i niejednokrotnie udowodnili, że wygodnie im w roli czarnego konia. W tym sezonie zaliczyli serię siedmiu zwycięstw z rzędu, ale ostatecznie fazę grupową zakończyli na czwartej pozycji. Ich bolączką były kontuzje i spowodowane nimi braki kadrowe. Nawet osłabienia personale ich jednak nie powstrzymywały - wygrywali nawet gdy mało kto na nich stawiał. W walce o ćwierćfinał zaliczyli spektakularne zwycięstwo z FC Porto. Co prawda pierwsze starcie obu ekip zakończyło się remisem, ale w drugim Francuzi pewnie wygrali 35:27.
Z mistrzami Polski mierzyli się dotychczas dziesięciokrotnie - sześć razy szyli z tych potyczek zwycięsko, cztery wygrane padły natomiast łupem kielczan.
- Rywalizują w mocnej lidze, do tego mają Ligę Mistrzów. W trakcie tego sezonu towarzyszyło im wiele problemów kadrowych, więc należą im się brawa za to, co robią. Oglądałem ich ostatnie spotkania z Paris Saint-Germain. Brakowało niemal pół drużyny. Przy tym wszystkim, bardzo trudno o utrzymanie odpowiedniego rytmu. Grają chimerycznie, ale kiedy mają swój dzień, to mogą wygrać z wszystkimi - uważa trener Dujszebajew.
Montpellier HB - Łomża Vive Kielce 12.05.2022, godz. 20:45
Czytaj też:
Starcie gigantów w Paryżu
Barcelona z patentem na Flensburg. Obrońca trofeum bliżej Final Four