Rekordowy weekend, niesamowity występ w Zabrzu. Siódemka 9. kolejki PGNiG Superligi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

To był najlepszy zespołowy występ tego sezonu. Azoty Puławy zdominowały Górnika Zabrze (38:32), a aż 4 zawodników brązowych medalistów zasłużyło naszym zdaniem na wyróżnienie. Poza zasięgiem rywali był Artsiom Karalek z Łomży Industrii Kielce.

1
/ 7

Zagłębie było długimi momentami bezradne w Kielcach nie tylko dlatego, że nie potrafiło przedrzeć się przez obronę. Kornecki niemal nie schodził poniżej 50 proc. skuteczności i wydawało się, że wyzwaniem będzie rzucenie chociaż 20 bramek. W końcówce Miedziowi częściej znajdowali sposób na reprezentanta Polski, ale Kornecki i tak zakończył mecz ze świetnym wynikiem 16 interwencji.

2
/ 7

Lewoskrzydłowi: Piotr Jarosiewicz (KS Azoty Puławy)

W końcu mecz na miarę własnego potencjału. Niedawny kadrowicz nie grał nadzwyczaj słabo, ale stać go na takie występy jak w Zabrzu. W pierwszej połowie podanie do Jarosiewicza oznaczało pewną bramkę, niezależnie od kontry czy rzutu z narożnika. 2 pomyłki zupełnie nie wpływają na jego ocenę, Jarosiewicz zagrał jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy mecz w PGNiG Superlidze (10/12).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siatkarz romantyk. Taką niespodziankę sprawił partnerce

3
/ 7

Lewy rozgrywający: Kacper Adamski (KS Azoty Puławy)

Występ jak za kaliskich czasów, gdy kilka miesięcy temu zmierzał po koronę króla strzelców. Punktował po indywidualnych akcjach, pokazał dużą moc rzutową, w razie potrzeby dogrywał do kolegów. Obrona Górnika nie miała na niego rady, a Adamski był przy tym jeszcze piekielnie skuteczny (9/9).

4
/ 7

Środkowy rozgrywający: Ignacio Valles (KS Azoty Puławy

Hiszpan nie rzucał się tak w oczy jak Jarosiewicz i Adamski, ale wypadł kapitalnie. Przyłożył rękę do połowy wszystkich goli Azotów! Trzy bramki były tylko dopełnieniem jego występu, Valles zaliczył aż 16 asyst i wyrównał rekord PGNiG Superligi. Trener Lis na początku sezon nie bez przyczyny awizował go jako środkowego, którego w Puławach jeszcze nie było.

5
/ 7

Prawy rozgrywający: Boris Zivković (KS Azoty Puławy)

Trzeci muszkieter z linii rozegrania Azotów. Trochę w cieniu reszty, ale Austriak przypominał o siebie w trudnych momentach. Kiedy puławianom nie szło, potrafił dać coś "ekstra" i znajdował sposób na obronę Górnika. To jego najlepszy występ w PGNiG Superlidze (6/8). Przy okazji udowodnił, że w Puławach mogą na niego liczyć. Poprzedni sezon miał kiepski, był jednym z niewypałów transferowych sezonu. Został w klubie i prawa strona powoli przestaje być bolączką Azotów.

6
/ 7

Prawoskrzydłowy: Patryk Mauer (Górnik Zabrze)

Po kilku latach wszyscy przyzwyczaili się, że kiedy zespołowi nie idzie, to Mauer i tak potrafi wybić się ponad przeciętność. Jako jeden z niewielu zabrzan był poważnym zagrożeniem dla obrony Azotów, rzucił siedem bramek, ale jego skuteczność na niewiele się zdała.

7
/ 7

Wypadł jak profesor na tle uczniów. Praktycznie każde podanie w rejon jego działania oznaczało bramkę, obrońcy Zagłębia najczęściej podziwiali jego plecy. Można było zastanawiać się, czy w końcu Białorusin spudłuje, rzucał gole z łatwością jak na treningu. Nie pomylił się ani razu, a trafił do siatki aż 16 razy! Ustanowił swój rekord w Superlidze i był blisko rekordu rozgrywek Michała Daszka (18 goli).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)