Nie pomylili się ci, którzy liczyli na nasze łyżwiarki szybkie, które rozpoczęły swoje olimpijskie starty od dystansu 1500 metrów. Ich występ nie był wprawdzie szczególnie udany, ale i tak znacznie lepszy od innych reprezentantów Polski. Natalia Czerwonka dość długo była nawet trzecia, jednak w dalszej części konkurencji na lód wychodziły silniejsze konkurentki i ostatecznie zepchnęły Polkę na dziewiąte miejsce.
Nieco słabiej wypadły nasze dwie pozostałe reprezentantki w tej konkurencji. Katarzyna Bachleda-Curuś była trzynasta, a Luiza Złotkowska siedemnasta. Na starcie stanęło dwadzieścia siedem łyżwiarek.
W poniedziałek rozpoczęła się rywalizacja w saneczkarstwie. W jedynkach kobiet startują dwie Polki. Pierwsze dwa ślizgi nie były dla nich szczególnie udane - Ewa Kuls-Kusyk jest dwudziesta druga, a Natalia Wojtuściszyn dwudziesta szósta. Dwa ostatnie przejazdy są zaplanowane na wtorek.
Zdecydowanie większe oczekiwania mieliśmy wobec biathlonistek. Poniedziałkowy bieg na dochodzenie został jednak w dużej mierze "ustawiony" przez sobotni sprint, w którym nasze zawodniczki wypadły słabo. W drugiej konkurencji było podobnie - najlepsza z Polek, Weronika Nowakowska zajęła zaledwie 30. pozycję. Krystyna Guzik, Monika Hojnisz i Magdalena Gwizdoń były jeszcze dalej - skończyły bieg na dochodzenie w czwartej i piątej dziesiątce.
Wśród biathlonistów, którzy startowali w identycznej konkurencji jak panie, wystąpił Grzegorz Guzik. Jedyny Polak słabo strzelał i przez pewien czas był ostatni. Na mecie zameldował się jako pięćdziesiąty szósty.
ZOBACZ WIDEO: Patryk Serwański: Konkurs na skoczni normalnej był absurdalny, dziwny i nie przystający do igrzysk olimpijskich