"Niesłuszna fala hejtu". Jakub Kot wziął w obronę sędziego Guńkę

Getty Images / Quinn Rooney / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Getty Images / Quinn Rooney / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Brat Macieja Kota, Jakub, napisał na Twitterze, że FIS zdradził swoje wewnętrzne materiały, żeby pokazać, iż sędzia Ryszard Guńka nie skrzywdził Kamila Stocha podczas konkursu na normalnej skoczni.

- Widzę, że wszyscy i wszędzie krytykują polskiego sędziego Ryśka Guńkę. Tymczasem grupa ekspertów FIS, która niezależnie ocenia wszystkie skoki konkursu (mając dostęp do powtórek) dała jednogłośnie Kamilowi (Stochowi - przy. red.) za ten skok 18,5 pkt - dokładnie tyle ile nasz sędzia - napisał na Twitterze brat Macieja Kota, Jakub.

Ekspert telewizji Eurosport zdradził, że w związku z lawiną krytyki, która spadła na głowę sędziego Guńki za konkurs olimpijski w Pjongczangu, FIS pokazał swoje wewnętrzne dokumenty, które mają być dowodem na to, że nota polskiego arbitra (warto podkreślić, że chodzi o skok Stocha) była zgodna z oceną fachowców.

- Mi chodzi tutaj tylko o wzmianki w mediach typu: "Polski sędzia ukradł Stochowi medal" czy "gdyby Polak dał wyższą notę to byłby medal"... od razu fala hejtu spada na niewinnego człowieka, który prawidłowo ocenił jego skok - wyjaśnił Kot.

Problem jednak w tym, że internauci nie skrytykowali Guńki za ocenę próby Stocha, lecz za zbyt wysoką, zdaniem większości kibiców, notę 18,5 pkt. przyznaną zdobywcy brązowego medalu, Norwegowi Robertowi Johanssonowi. Sędziowie z Korei Południowej, Finlandii i Niemiec za niepewne lądowanie dali norweskiemu skoczkowi 17,5 pkt. Polak i Słoweniec z kolei 18,5 pkt. Pół punktu mniej od polskiego sędziego w tym przypadku zapewniłoby brązowy medal Stochowi (Polak przegrał miejsce na podium z Johanssonem o 0,4 pkt.).

ZOBACZ WIDEO To nasz społeczny polski problem? "Nakładamy ogromną presję na zawodników"

Źródło artykułu: