Pjongczang 2018. Już były w ogródku, już witały się z gąską. Podsumowanie dnia

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Krystyna Guzik (z lewej) i Weronika Nowakowska (z prawej)
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Krystyna Guzik (z lewej) i Weronika Nowakowska (z prawej)

W 13. dniu igrzysk olimpijskich w Pjongczangu biathlonowa sztafeta Polek otarła się o medal. Euforia kibiców zamieniła się w ogromny zawód. Tak blisko sukcesu nie było jeszcze nigdy. Zobacz, co wydarzyło się w czwartek w Korei Południowej.

Przed rozpoczęciem rywalizacji biathlonowych sztafet, siódme miejsce Polek przyjęlibyśmy z umiarkowanym optymizmem. Biało-czerwone od początku igrzysk przeciętnie radziły sobie w olimpijskiej rywalizacji, w związku z czym trudno było oczekiwać od nich sukcesu.

Tymczasem Krystyna Guzik na trzeciej zmianie wyprowadziła Polki na prowadzenie i to one były o sześć kilometrów od życiowego sukcesu. Na dodatek jako ostatnia na trasę ruszyła najlepsza z nich, Weronika Nowakowska. Doświadczona zawodniczka już niejednokrotnie traciła dobrą pozycję na ostatnim strzelaniu i niestety nie inaczej było tym razem. Po pierwszej wizycie na strzelnicy nasza sztafeta spadła na trzecie miejsce, po drugiej - na siódme i tak też się skończyło.

- Gdyby ostatnia zmiana była łatwa, to każdy by wyciągnął rękę, żeby ją wziąć. A takich w grupie nie było. Nie wiem, czy dziewczyny wystąpiłyby na moim miejscu lepiej czy gorzej. Ktoś musiał to wziąć, wzięłam ja i teraz będę musiała za to płacić - skomentowała Nowakowska.

Biało-czerwonym nie udało się również sprawić niespodzianki w short tracku. Bartosz Konopko długo jechał na miejscu gwarantującym półfinał, ale najpierw spadł na trzecią pozycję, a potem upadł i metę przekroczył jako piąty. Igrzyska na ćwierćfinale zakończyła też Magdalena Warakomska, rywalizująca na dystansie 1000 metrów. W sumie w czwartek rozdano medale w trzech konkurencjach short trackowych.

Reprezentantów Polski oglądaliśmy w drużynowym konkursie kombinacji norweskiej. W swoim historycznym, bo pierwszym na igrzyskach występie, nasi reprezentanci zajęli dziewiąte miejsce, choć po skokach plasowali się "oczko" wyżej. Zmagania bezapelacyjnie zwyciężyli Niemcy.

We wczesnych godzinach porannych na stoku rywalizowali polscy alpejczycy. Michał Jasiczek awansował co prawda do drugiego przejazdu slalomu, ale popełnił w nim błąd i ostatecznie nie ukończył startu. Jego los podzielił również faworyt do złota - Marcel Hirscher, a ze zwycięstwa cieszył się Andre Myhrer. Nieźle w superkombinacji spisała się Maryna Gąsienica-Daniel - 16. miejsce.

W czwartek rozdano komplet medali łącznie w dziewięciu konkurencjach. Ponadto w finale turnieju hokejowego kobiet Amerykanki dopiero po rzutach karnych pokonały Kanadyjki i zdobyły mistrzostwo olimpijskie. Dzień wcześniej brąz wywalczyły hokeistki z Finlandii.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Kot: Bardzo chciałbym, żeby trener Horngacher został. Należy mu się wysoka podwyżka

Źródło artykułu: