ME w pływaniu: Kałusowski z rekordem kraju, troje Polaków w finałach

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Radosław Jóźwiak/PZP
Materiały prasowe / Radosław Jóźwiak/PZP
zdjęcie autora artykułu

W Belgradzie rozpoczęły się mistrzostwa Europy w pływaniu. Już pierwszego dnia zawodów Jan Kałusowski ustanowił rekord Polski na dystansie 100 m stylem klasycznym. Zawodnik Trójki Łódź awansował do finału swojej koronnej konkurencji.

We wtorek do finału zakwalifikowały się również Adela Piskorska na 200 m stylem grzbietowym i Kornelia Fiedkiewicz na 100 m stylem dowolnym.

Już w eliminacjach Kałusowski pokazał, że stać go na walkę o wysokie lokaty. Z wynikiem 1:00.39 był siódmy, ale po kilku godzinach jeszcze się poprawił. Dwie długości basenu pokonał w 59.77, drugi raz w życiu łamiąc barierę minuty. Swój dotychczasowy rekord Polski poprawił o dokładnie dziewięć setnych sekundy. W klasyfikacji półfinałów wyżej od niego znaleźli się tylko Niemcy: Melvin Imoudu i Lucas Matzerath, których rozdzielił jeszcze Turek Berkay Ogretir.

- Wyścig wyszedł wspaniale. Miałem bardzo dobry rozkład tempa i szybki powrót, na czym mi najbardziej zależało - mówił zawodnik Trójki Łódź, który we wtorek po raz pierwszy popłynie w indywidualnym finale mistrzostw Europy. - Będę walczył, by jeszcze coś urwać z tego wyniku. Plan jest taki, żeby zacząć szybciej, przy takim samym finiszu. Chciałbym powalczyć o indywidualne minimum na Paryż - dodawał.

Z trzecim rezultatem (2:10.26) do finału 200 m stylem grzbietowym awansowała Adela Piskorska. Zawodniczkę AZS UMCS Lublin wyprzedziły jedynie Węgierki: Dora Molnar i Eszter Szabo-Feltothy.

ZOBACZ WIDEO: "Sugerowaliśmy to UFC". Mateusz Gamrot czeka na rywala i rzuca pomysł

- Rano płynęło mi się bardzo ciężko i byłam zaskoczona moim czasem. Wiedziałam, że mam rezerwy, tylko muszę odpocząć. Nastawiłam się na popołudnie, bo wiedziałam, że finał jest w zasięgu. I to był znacznie lepszy wyścig - mówiła Piskorska.

- To była impreza-zagadka, bo nie wiedziałam jak poradzę sobie na odkrytym basenie. Na szczęście trafiłam na środkowe tory, nad którymi jest linka, więc to zapewniało jakiś spokój. Czekam na kolejne starty. Chcę z dobrym nastawieniem podejść do swojego pierwszego finału na mistrzostwach Europy - opowiadała.

W finale zabraknie tym razem Laury Bernat. Piąta zawodniczka tegorocznych mistrzostw świata zajęła 11. pozycję w półfinałach, kończąc popołudniowy wyścig w 2:13.40.

W trakcie wtorkowego popołudnia o jak najwyższe miejsce w czołowej ósemce na 100 m stylem dowolnym powalczy Kornelia Fiedkiewicz. Rekordzistka Polski dostała się do finału z 5. czasem (54.50).

- Jestem bardzo zadowolona z obu wyścigów. Wiem, że jest jeszcze we mnie trochę paliwa i w finale powalczę o lepszy rezultat i miejsce. Traktuję to jako imprezę przed igrzyskami, by sprawdzić w jakim jestem momencie. Nie wyświeżyłam się całkowicie do tych zawodów, ale mimo wszystko chcę pływać blisko moich rekordów życiowych - mówiła pływaczka Juvenii Wrocław, trenująca na co dzień w Loughborough.

Fiedkiewicz do mistrzostw przygotowywała się wraz z kolegami ze swojej brytyjskiej grupy treningowej na zgrupowaniu w Belek. - Miałam z moją drużyną świetny obóz. Wykonaliśmy kawał świetnej roboty. Atmosfera i pogoda dopisywały, więc baterie są naładowane. Część zawodników, z którymi trenuję, również tutaj będzie startowała i myślę, że wszyscy bardzo dobrze się zaprezentujemy - relacjonowała.

Chwilę przed swoją reprezentacyjną koleżanką, w pierwszym półfinale tej konkurencji, do wody wskoczyła Zuzanna Famulok. Uzyskała trzeci czas w życiu (55.41), ale okazał się on niewystarczający do awansu. Ostatecznie 21-latka z AZS AWF Katowice uplasowała się na 13. lokacie. Rano odpadły Julia Maik (20.; 56.18) i Aleksandra Polańska (26.; 56.69).

Na półfinałach rywalizację na dystansie 50 m stylem motylkowym zakończył też Jakub Majerski. Reprezentant AZS AWF Katowice finiszował z 11. wynikiem (23.59). Nieznacznie szybciej popłynął w eliminacjach, w których okazał się najlepszy z biało-czerwonych (23.50).

Rano barierę 24 sekund w tej konkurencji złamał jeszcze Paweł Korzeniowski. Nasz pięciokrotny olimpijczyk zasygnalizował dobrą formę przed zmaganiami na dwukrotnie dłuższym dystansie. Jedną długość basenu przepłynął w 23.95 – najszybciej od 2021 roku – i został sklasyfikowany na 24. pozycji. Adrian Jaśkiewicz był 29. (24.05), a zmagający się z problemami zdrowotnymi Konrad Czerniak finiszował na 36. miejscu (24.29).

W eliminacjach wystąpił jeszcze Krzysztof Chmielewski. Na dystansie 400 m stylem zmiennym zajął 12. lokatę. Uzyskał czas 4:21.91 – wolniejszy tylko o niespełna sekundę od rekordu życiowego. Mistrzem Europy został Grek Apostolos Papastamos, który w finale wyprzedził Węgrów: Balazsa Hollo i Gabora Zomboriego. Równolegle do pływaków, rywalizację w stolicy Serbii rozpoczęli skoczkowie do wody. Wśród zawodników zgłoszonych do startu jest czworo biało-czerwonych: Aleksandra Błażowska, Kacper Lesiak, Robert Łukaszewicz i Andrzej Rzeszutek. Pierwsza do walki ruszy Błażowska, która już jutro zaprezentuje się na trampolinie 1 m.

Naszych pływaków we wtorkowych eliminacjach też nie zabraknie. Starty Polaków w Belgradzie wspierają sponsor główny PZP - PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Arena. W sesji porannej indywidualnie zaprezentuje się 13 osób (m. in. Radosław Kawęcki, Ksawery Masiuk i Krzysztof Chmielewski), a o finał powalczy też pierwsza z naszych sztafet – mieszana na dystansie 4x100 m stylem zmiennym.

Mistrzostwa Europy potrwają do 23 czerwca. W trakcie siedmiu dni zawodów zostanie rozdanych 56 kompletów medali (43 w pływaniu i 13 w skokach do wody).

Czytaj więcej: Co z Lewandowskim? Kluczowe dni kapitana Trener Austrii przed meczem z Polską

Źródło artykułu: WP SportoweFakty