Ma już 80 lat i nie myśli o końcu kariery. Docenili legendę
Maciej Wisławski skończył 80 lat. Pilot, który odnosił sukcesy m.in. z Krzysztofem Hołowczycem, od 50 lat rywalizuje w rajdach samochodowych. Mimo wieku, "Wiślak" nie myśli kończyć kariery. Przyjaciele zorganizowali mu za to wyjątkowy benefis.
Hołowczyc pod wrażeniem Wisławskiego
Na uroczystości nie mogło zabraknąć Krzysztofa Hołowczyca, z którym odnosił szereg sukcesów w Polsce i za granica. "Hołek" i "Wiślak" nawiązali przyjacielską więź, choć dzieli ich niemal 20 lat życia. - Wyprzedzał mnie bardzo mocno, jeśli chodzi o świadomość tego, że rajdy są wyjątkowe i wspaniałe - powiedział olsztynianin.
- Maciek jest człowiekiem bardzo precyzyjnym, dokładnym. Ma znajomość nie tylko rajdu, ale też tego, co dzieje się wokół i wyczucia, co potrzebuje kierowca. On wprowadził mnie w rajdy w taki sposób, że myślałem, że to jakieś szaleństwo. Ma charakterystyczny sposób prowadzenia tempa, który powoduje, że kierowca czuje, jak ta droga będzie do niego przychodziła - dodał Hołowczyc.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego golaHołowczyc wspominał też pierwsze jazdy testowe z Wisławskim za kierownicą Poloneza na trasie Rajdu Polski, kiedy to uczył się współpracy z słynnym pilotem. W jednej z sytuacji "Hołek" przeszarżował w zakręcie, co mogło doprowadzić do wypadku, ale nie wyprowadził swojego partnera z równowagi.
Hołd dla legendy
Sala teatralna CKiS wypełniła się po brzegi, co najlepiej świadczy o szacunku, jakim środowisko rajdowe darzy Macieja Wisławskiego. Wśród zgromadzonych znaleźli się m.in. Paweł Przybylski, Andrzej Lubiak, Xavier Panseri i przedstawiciel młodego pokolenia rajdowego - Mikołaj Marczyk. Był też prezes Polskiego Związku Motorowego. Michał Sikora zjawił się w Skierniewicach, by wręczyć jubilatowi medal "Zasłużony dla PZM" oraz okolicznościową paterę.
Nie mogło też zabraknąć samochodów, w których przez lata oglądaliśmy "Wiślaka". Jak zauważył Andrzej Lubiak, początki kariery legendarnego pilota przypadły na czasy, gdy w rajdach królowały Fiaty 126p. Mierzący aż 192 cm wzrostu Maciej Wisławski nie narzekał w nich na brak miejsca. W popularnym "Maluchu" przejechał aż dziewięć pełnych sezonów.
- Gdy zdobyliśmy mistrzostwo Europy, nie wiedziałem, że to był tak ważny moment naszej kariery, że tak wiele zrobiliśmy dla polskich rajdów. Wróciliśmy do Polski i nagle się okazało, że zainteresowanie rajdami weszło na najwyższy poziom, zostałem sportowcem roku w Polsce. To był moment, gdy wprowadziliśmy dyscyplinę na najwyższy poziom - dodał "Hołek".
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Hamilton ściągnie za sobą inżynierów do Ferrari? Mercedes może mieć problem
- Piątek sądnym dniem dla szefa Red Bulla. Są nowe informacje