Piątkowa rywalizacja w pierwszej w tym sezonie asfaltowej rundzie Rajdowych Mistrzostw Europy stała pod znakiem arcytrudnych warunków pogodowych i zmiennej przyczepności. Na pierwszych trzech odcinkach specjalnych zawodnicy ścigali się na mokrej i zabłoconej trasie, na pięciu kolejnych asfalt przesychał, ale nawierzchnia miejscami pozostawała nieprzewidywalnie śliska.
[ad=rectangle]
Kajetan Kajetanowicz i Jarosław Baran doskonale poradzili sobie podczas tego wyjątkowo wymagającego, nie tylko dla debiutantów, etapu. Polacy wyraźnie podkręcili tempo na drugiej pętli, czego efektem było zwycięstwo na szóstym oesie, a na pozostałych czterech popołudniowych odcinkach specjalnych załoga Lotos Rally Team finiszowała w pierwszej trójce.
Po pierwszym etapie Rajdu Irlandii Polacy zajmują trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej zawodów, z prawie 30-sekundową przewagą nad czwartą załogą. Przed Kajetanowiczem i Baranem jedynie kierowcy z Irlandii - prowadzi Craig Breen przed Robertem Barrable.
[i]
- Na odcinkach specjalnych działo się naprawdę dużo, mieliśmy mnóstwo roboty w samochodzie. To jednak praca i wyzwanie jakie kochamy. Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo kończymy dzień na podium w tak trudnym rajdzie. Towarzyszyły nam spore emocje. Na pierwszej pętli musieliśmy uważać na liczne pułapki - jak m.in. "stojąca" woda i błoto na asfalcie. Z kolei na drugiej droga już przesychała, ale miejscami było niesamowicie ślisko. W takich warunkach bardzo trudno było przeczytać drogę i ocenić przyczepność, a żeby kończyć odcinki w czołówce musieliśmy sporo ryzykować. W czasie jazdy szalenie ważna była precyzja, ponieważ ścigaliśmy się na bardzo szybkich, ale wyjątkowo wąskich trasach, do tego mocno podbijających z wielką liczbą dużych skoków -[/i] powiedział polski kierowca.
- Utrzymanie wysokiego tempa bez znajomości tych specyficznych odcinków, ich zdradliwych miejsc, jest wyjątkowo trudne. Jestem zadowolony z tego, że tu startujemy, bo naprawdę bardzo dużo się uczę, zbieram masę doświadczenia, więc już wiem, że warto było tu przyjechać. Cieszę się, że mogliśmy podjąć to wyzwanie, szczególnie dlatego, że jest tutaj dużo polskich kibiców. Zarówno na odcinkach, jak i dojazdówkach, widać biało-czerwone flagi i to zagrzewa nas do walki. Pokazaliśmy, że Polacy w Irlandii nie tylko ciężko pracują, lecz także szybko jeżdżą w rajdach - zakończył "Kajto".