W Argentynie, gdzie zacznie się słynna impreza, Adam Małysz jest od środy. W czwartek testował swoje Mini All4 Racing z numerem 325. - Teren, po którym jeździliśmy, to były należące do tutejszych rolników pola. Zostały one zamknięte i wytyczono na nich pętlę o długości 4 kilometrów. Trasa prowadziła w zasadzie po trawie. Dopiero po przejechaniu paru okrążeń powstał jakiś szlak, coś w postaci toru. Podczas testów zrobiłem około 10 okrążeń, czyli jakieś 40 kilometrów. Wszystko grało, samochód jest przygotowany bardzo dobrze - opowiada zawodnik Orlen Teamu.
Po ostatnim treningu rajdówka Małysza została skontrolowana przez sędziów sprawdzających zgodność sprzętu i wyposażenia z regulaminem, a następnie trafiła do "parc ferme" (rodzaj zamkniętego parkingu), gdzie pojazdy pozostaną do soboty, czyli momentu rozpoczęcia rajdowego maratonu. W centrum wystawowym Tecnopolis były skoczek narciarski załatwił również formalności związane ze startem w Dakarze.
- Tutaj też wszystko poszło sprawnie. Brałem udział w tym procesie po raz piąty, to dla mnie już prawie rutyna. Ale nad Buenos ulewa, więc podczas odbiorów administracyjnych trochę zmokliśmy - mówi Małysz.
W sobotę uczestników Dakaru czeka uroczyste rozpoczęcie rajdu. Inaczej niż we wcześniejszych edycjach, prosto z rampy startowej zawodnicy wyjadą na trasę. Po dojazdówce czeka ich liczący 11 kilometrów prolog. Wyniki tego króciutkiego, jak na Dakar, przejazdu będą bardzo ważne, bo ustalą kolejność startową zaplanowanego na niedzielę pierwszego odcinka specjalnego.
Starty załogi Małysz - Panseri samochodem Mini są możliwe dzięki zaangażowaniu sponsorów: PKN Orlen, Red Bull i Mini oraz partnera: Puma.