W poprzednim sezonie WRC Sebastien Ogier obronił tytuł mistrza świata po przejściu z teamu Volkswagena do prywatnego M-Sportu. W brytyjskim zespole musiał być jeszcze bardziej precyzyjny walcząc z fabrycznymi stajniami i po ciężkich bojach znów triumfował w mistrzostwach świata.
W najbliższy weekend Ogier przystąpi do swojego drugiego sezonu w barwach M-Sport, który tym razem otrzymał techniczne wsparcie od Forda. Niemniej jednak jego rywale szykują się na jeszcze cięższą ofensywę. - W poprzednim roku rozpoczęliśmy coś wspaniałego i chcemy na tym bazować w 2018. Musimy jednak pracować bardzo ciężko, bo konkurencja będzie silna. Każdy zespół ma zwycięski samochód i kierowcę o takich samych możliwościach. Zagrożenie stanowi więc każdy rywal i musimy być na to gotowi od początku - powiedział Ogier.
W Monte Carlo pięciokrotny mistrz świata czuje się jednak jak ryba w wodzie. W WRC wygrywa tam nieprzerwanie od 2014 roku. Łącznie w 6 startach odniósł w Księstwie 5 wygranych, dokładając jeszcze jedną w IRC w 2009 roku. - Zaczynamy sezon od tego, co jest chyba największym wyzwaniem w całym rajdzie - odcinka Sisteron, w odwrotnym kierunku, w ciemności. Nie ma chyba nic trudniejszego, ale takie jest Monte - przyznał Ogier.
- To zawsze wielkie wyzwanie w ekstremalnych warunkach, gdzie przechodzimy od suchego asfaltu do czystego lodu i śniegu na przestrzeni jednego etapu. To właśnie sprawia, że dobry wynik tutaj daje tak wiele satysfakcji - dodał.
Partner zespołowy Ogiera, Elfyn Evans, który zakończył kapitalnie miniony sezon wygrywając po raz pierwszy w WRC w domowej rundzie w Wielkie Brytanii, również oczekuje z niecierpliwością na start w Monte Carlo. - To jeden z tych rajdów, na który czeka każdy kierowca - powiedział Walijczyk. - Monte Carlo oferuje nam jedne z najlepszych dróg asfaltowych na świecie, ale o tej porze roku warunki sprawiają, że jest to niezwykłe wyzwanie. Monte jest loterią i może pójść w dwie strony - dodał szósty na mecie rajdu w poprzednim roku Evans.
86. edycja Rajdu Monte Carlo rozpocznie się już w najbliższy czwartek 25 lutego.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"