Rosjanie pozbawieni skrzydeł. Gigant zerwał umowę

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: ciężarówka Kamaz na trasie Rajdu Dakar
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: ciężarówka Kamaz na trasie Rajdu Dakar

Po tym jak Rosja zaatakowała Ukrainę, wiele zachodnich firm wycofało się z tego kraju i wstrzymało finansowanie projektów. W tym gronie znajduje się Red Bull. Austriacy zerwali współpracę z zespołem Kamaz-Master, który startuje m.in. w Dakarze.

Rosyjski zespół Kamaz-Master to jedna z legend Rajdu Dakar. Odpowiadał on za przygotowanie i serwisowanie ciężarówek produkowanych w Rosji, które w ostatnich latach nie miały sobie równych w najtrudniejszym rajdzie terenowym świata i seryjnie odnosiły zwycięstwa w swojej kategorii.

Równocześnie dla Moskwy była to szansa na promowanie własnego produktu. Sukcesy Kamaza w Dakarze wykorzystywano propagandowo na rodzimym rynku, by pokazywać Rosjanom, że ich ciężarówki potrafią być lepsze od zachodnich konstrukcji. Dlatego wśród firm finansujących starty na pustyni znajdowały się powiązane z Kremlem takie przedsiębiorstwa jak Gazprom, Rostec czy VTB.

Jednak w ostatnich latach na ciężarówkach ekipy Kamaz-Master widniały też logotypy Red Bulla. Producent napojów energetycznych podjął jednak decyzję o wycofaniu się z Rosji, co jest następstwem bestialskiego ataku tego kraju na Ukrainę. Równocześnie zakończono sponsoring rosyjskiej ekipy.

ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje

Kamaz-Master odbył właśnie testy przed Silk Way Rally, azjatyckim odpowiednim Rajdu Dakar. Doszło do nich w pobliżu miasta Astrachań. Na ciężarówkach tej ekipy próżno było szukać znaków "czerwonych byków".

- Nie jesteśmy już związani umową z tym partnerem - przekazał dziennikowi "Izwiestija" rzecznik prasowy Kamaz-Master, Erik Khairullin.

W następstwie rosyjskiej agresji, współpracę z Kamaz-Master zerwał też amerykański producent opon Goodyear. Logotypów tej firmy również próżno szukać na najnowszych fotografiach z testów.

Inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że FIA zobowiązała kierowców z kraju-agresora do startów pod neutralną flagą i podpisania dokumentu o zachowaniu neutralności politycznej i niechwaleniu działań Władimira Putina. Większość rosyjskich kierowców nie zgodziła się na parafowanie tych dokumentów, przez co nie oglądamy ich obecnie w rajdach terenowych na arenie międzynarodowej.

Rosjanie szykują się za to do kolejnej edycji Silk Way Rally, którego trasa ma przebiegać wyłącznie przez teren tego kraju. Impreza ma mieć charakter propagandowy - metę zaplanowano na Placu Czerwonym w Moskwie.

Czytaj także:
Roszady transferowe w F1. To będzie gorące lato
Red Bull może zaskoczyć Ferrari. Umiejętność wydawania zadecyduje o tytule

Źródło artykułu: