Udany finisz Przygońskiego i świetny wynik Prokopa. Orlen Team podsumował Rajd Dakar

Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Jakub Przygoński (po prawej) i Armand Monleon
Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Jakub Przygoński (po prawej) i Armand Monleon

Zakończyła się 45. edycja Rajdu Dakar. Ostatni etap był krótki. Odcinek specjalny prowadził z Al-Hofuf do Dammam i liczył 136 kilometrów. Końcówka rajdu była udana dla kierowców Orlen Teamu.

Powody do zadowolenia po tegorocznym Rajdzie Dakar może mieć Martin Prokop. Czeski kierowca, pilotowany przez Viktora Chytkę, na ostatnich etapach utrzymał szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. - To nasz wielki sukces, szczególnie kiedy spojrzy się na tegoroczną mocną stawkę. Mieliśmy w tym Dakarze wzloty i upadki. Nie zaczęliśmy najszybciej, ale w pierwszym tygodniu naszym celem było uniknięcie błędów - powiedział kierowca Orlen Team.

Rajd Dakar po raz czwarty zagościł w Arabii Saudyjskiej. Jeszcze przed startem tegorocznej edycji organizatorzy zapowiadali, że zaplanowana trasa będzie niezwykle trudna. Ich słowa okazały się prawdziwe.

- To był jeden z najbardziej wymagających rajdów w moim życiu. Szóste miejsce tutaj ma dla mnie większą wartość niż ta sama lokata kilka lat temu. Jesteśmy dumni z zespołu - podkreślał szczęśliwy Prokop na mecie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: treningi z nią dałyby popalić! Polska dziennikarka w formie

Na ostatnim etapie Jakub Przygoński i Armand Monleon byli najbliżej podium. Zajęli czwarte miejsce ze stratą ponad minuty do trzeciej załogi. - To był trudny Dakar. Teren, który zaproponowali w tym roku organizatorzy, to właściwy kierunek. Tegoroczne zmagania można podsumować krótko: bardzo dużo się działo. Kamienie, trudne wydmy, zmieniające się warunki pogodowe. Przez całe dwa tygodnie mieliśmy świetny rytm - powiedział Przygoński, dla którego był to pierwszy Dakar z Monleonem w roli pilota.

- Między mną i Armandem było dużo dobrej współpracy. To było tempo na walkę o podium, cały czas utrzymywaliśmy się w czołówce. Jeden dzień przekreślił nasze cele. Od dzisiaj myślimy tylko o tym, jak przygotować się do kolejnej edycji - dodał Przygoński, który w pierwszym tygodniu rajdu stracił ponad sześć godzin na pustyni w oczekiwaniu na ciężarówką serwisową. To uniemożliwiło mu walkę o wyższą lokatę.

Po problemach z oponami i wskutek zanotowania ponad sześciogodzinnej straty, Przygoński spadł na 117. lokatę w klasyfikacji generalnej Dakaru. Kolejne dni upłynęły Polakowi pod znakiem odrabiania strat. Ostatecznie kierowca Orlen Team został sklasyfikowany na 18. miejscu w "generalce".

W tegorocznym Rajdzie Dakar triumfował Katarczyk Nasser Al-Attiyah. To jego piąte zwycięstwo w imprezie. Wśród quadowców najszybszy był Francuz Alexandre Giroud, a wśród
motocyklistów - po pasjonującej walce do ostatniego etapu - wygrał Argentyńczyk Kevin Benavides.

Czytaj także:
Syn oligarchy z Rosji bliski powrotu. Jego marzeniem wciąż jest F1
Zwolnienia pracowników w F1. Zespoły muszą ciąć koszty

Komentarze (0)