Eryk Goczał od początku Rajdu Dakar imponował tempem. Jeszcze przed startem imprezy 18-latek zapisał się w historii, bo był najmłodszym uczestnikiem rajdu w dziejach. Później kierowca Energylandia Rally Team dokładał kolejne sukcesy do swojej listy - zaczęło się od zwycięstwa w prologu, później nadeszła premierowa etapowa wygrana, aż w końcu Goczał został liderem Dakaru w klasyfikacji SSV.
Reprezentant Energylandia Rally Team miał też swoje problemy z pojazdem, chociażby ze względu na dwukrotnie urwany pasek klinowy. Z tego powodu w czwartek i piątek młody Polak stracił cenne minuty względem Rokasa Baciuski, którego przez większość Dakaru 2023 omijały problemy techniczne.
Gdy na dzień przed zakończeniem rywalizacji Baciuska miał ponad 3 minuty przewagi nad Goczałem, mogło się wydawać, że to koniec walki. Jednak w niedzielę w samochodzie Litwina doszło do usterki. Ponad 20 minut straty na trasie, w połączeniu ze świetną jazdą 18-latka z Polski, przyniosło zmianę lidera klasyfikacji SSV w decydującym momencie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tajskie wakacje byłego gwiazdora
- Niewiarygodne, wygrywamy Rajd Dakar w naszym debiucie! Chciałem w tym moim pierwszym starcie po prostu być na mecie, a my wygrywamy! To był koszmarnie trudny rajd - powiedział na mecie szczęśliwy Eryk Goczał, któremu przez cały rajd towarzyszył pilot Oriol Mena z Hiszpanii.
18-latek mógł przy tym liczyć na wsparcie rodziny - razem z nim w Dakarze wystartowali ojciec Marek i wujek Michał. Bez nich osiągnięcie końcowego sukcesu nie byłoby możliwe. - Dwa dni temu podjęliśmy niezwykle trudną decyzję strategiczną. Jestem niezmiernie wdzięczny mojej rodzinie, mojemu tacie i wujkowi za to, jak nam pomogli. Postawili nas na pierwszym miejscu i zrobili wszystko, abyśmy wygrali. I to się opłaciło. Trudno znaleźć mi w tym momencie słowa. Wygraliśmy Dakar! - dodał 18-latek.
Warto dodać, że Marek Goczał na początku rajdu Dakar sam prowadził w klasyfikacji SSV. Na jednym z etapów kierowca Energylandia Rally Team zderzył się jednak z jedną załóg i poniósł spore straty czasowe. Dlatego w ostatnich dniach imprezy było jasne, że jego syn ma większe szanse na końcowy triumf. Najstarszy z klanu Goczałów został sklasyfikowany na trzecim miejscu w klasie SSV.
Czytaj także:
Syn oligarchy z Rosji bliski powrotu. Jego marzeniem wciąż jest F1
Zwolnienia pracowników w F1. Zespoły muszą ciąć koszty