Kolejne zwycięstwo Polaków w Maroku. Niesamowita forma

Materiały prasowe / Na zdjęciu: załoga Energylandia Rally Team
Materiały prasowe / Na zdjęciu: załoga Energylandia Rally Team

Podczas czwartego etapu Rajdu Maroka zawodnicy wyruszyli w trasę z bazy w Zakurze do pustynnej miejscowości Merzouga. Czekało na nich 426 kilometrów jazdy, z czego 351 kilometrów stanowił odcinek specjalny. Najszybszy okazał się Michał Goczał.

Najlepszym czasem na czwartym etapie Rajdu Maroka popisali się Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk. Pokonali oni o ponad 3 minuty dwa duety Red Bulla. Na czwartym miejscu do mety dojechali Marek Goczał i Maciej Marton, którzy utrzymali drugie miejsce w klasyfikacji generalnej klasy T3. W środę duet Goczał-Marton postara się powalczyć o zwycięstwo w "generalce'.

Niestety, ze względów proceduralnych rajdu nie ukończy kolejna załoga Energylandia Rally Team - Eryk Goczał i Oriol Mena. Oni ze względu na regulamin musieli wycofać się z rajdu po dwóch nieukończonych wcześniej etapach.

- Wygrywamy kolejny etap Rajdu Maroka. To był znowu bardzo dobry dzień, a nasz samochód pracuje znakomicie. To był szybki etap, przez dosyć długi czas musieliśmy jechać w kurzu - przyznał zwycięzca etapu w klasie T3, Michał Goczał.

ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"

- Znowu mieliśmy bardzo trudną nawigację. Czasami sam nie wiedziałem, w którą stronę mam jechać. Ogromne podziękowania dla Szymona za to, że to ogarnął. Teraz musimy wykonać drobne prace przy samochodzie i w środę walczymy dalej - dodał kierowca Energylandia Rally Team.

- Od samego początku etapu staraliśmy się naciskać, bo jesteśmy na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej i chcieliśmy jeszcze powalczyć. Niestety, na lądowaniu po jednej z hopek uszkodziliśmy koło. Mieliśmy później problemy z podnośnikiem i straciliśmy tam zdecydowanie więcej czasu, niż powinniśmy. Na końcu były wydmy, a my w nowym samochodzie jeszcze nie do końca wiemy, jak się na nich zachować. W środę walczymy o wszystko - podkreślił Marek Goczał.

- Po poniedziałkowej awarii chcieliśmy wymienić silnik i pojawić się na trasie. Niestety w trakcie naszych działań dostaliśmy informację od FIA, że po wygranym Dakarze dostaliśmy status kierowcy priorytetowego, który nie pozwala nam jechać dalej w rajdzie jeśli nie ukończymy dwóch etapów. Przepisy są przepisami. Nie zawsze się z nimi zgadzamy, ale tak już jest. Nie mogliśmy kontynuować jazdy – powiedział Eryk Goczał zmuszony do wycofania z Rajdu Maroka.

W środę piąty i zarazem finałowy etap Rajdu Maroka. Zawodnicy powalczą na odcinku specjalnym o długości 152 kilometrów na pętli wokół miejscowości Merzouga.

Czytaj także:
- Obraził Hamiltona. Sąd wydał wyrok
- Konflikt na szczycie Red Bulla? Ważna persona na wylocie

Komentarze (0)