Hiszpański motocyklista podczas prologu nie dał szans rywalom. Jednak w trakcie piątkowego pierwszego etapu miał sporo pecha. Tosha Schareina miał groźny upadek na 240. kilometrze odcinka specjalnego.
Jako pierwszy pomocy Hiszpanowi udzielił polski motocyklista Maciej Giemza. Zawodnik Orlen Teamu ruszył w dalszą drogę, gdy zatrzymali się przy nich kolejni zawodnicy. U Hiszpana stwierdzono kontuzję ramienia i musiał się on wycofać z dalszej rywalizacji.
To nie był jedyny groźny upadek na trasie Rajdu Dakar. Ucierpiał także Joaquim Rodrigues, który po wypadku był przytomny, ale nie będzie kontynuował jazdy w zawodach.
W sobotę zawodnicy pokonają etap z Al Uli do Al Henakiyah. Oznacza to 127 kilometrów dojazdówki oraz aż 414 kilometrów odcinka specjalnego. Można zatem stwierdzić, że to dopiero wtedy tak naprawdę rozpoczyna się Rajd Dakar 2024.
Czytaj także:
Hołowczyc pokazał moc. Tak komentuje swoją jazdę
Dakar pod dyktando Polaków? 19-latek wygrał prolog, ale zachowuje spokój