- Odcinek był bardzo niemiły, straszne dziury, trasa zniszczona przez erozje, źle mi się jechało. Przez tą złą trasę podbiło mi na dużym głazie tylne koło i się wywróciłem. Puściłem motocykl, który koziołkował, a ja szurałem po ziemi. Jak się pozbierałem, to zacząłem naprawiać motocykl. Największy problem miałem z urwanym wydechem. Na szczęście mój kolega ze Słowacji, Ivan Jakes bardzo mi pomógł. Przez ten upadek straciłem dużo czasu, ale najważniejsze, że mi się nic nie stało i walka trwa dalej - powiedział .
Pomimo problemów i straty czasu Przygoński był na finiszu tego etapu trzynasty i zachował swoją siódmą pozycję w generalce.