Według Meeke'a oraz wielu innych kierowców, organizatorzy Rajdu Australii niepotrzebnie narazili ich na niebezpieczeństwo, decydując się na rozegranie sobotniego odcinka specjalnego w nocy.
Widoczność podczas rajdów rozgrywanych na nawierzchni szutrowej, a na takiej odbył się Rajd Australii, jest utrudniona przez tumany kurzu unoszące się nad trasą po przejazdach kolejnych załóg. Przejechanie oesu w takich warunkach nocą jest jeszcze niebezpieczniejsze. Zdaniem kierowców, decyzja organizatorów jest nie tyle niezrozumiała, co "głupia".
Wściekły był szczególnie Kris Meeke, który po nocnym oesie stracił prowadzenie w rajdzie. Na mecie odcinka Irlandczyk nie chciał rozmawiać z rajdową ekipą WRC, później rzucił tylko: "To hańba!".
Podobnego zdania jest Sebastien Ogier, który w Australii zdobył trzeci z rzędu tytuł rajdowego mistrza świata. - Nocne odcinki specjalne nie powinny mieć miejsca, to jest niebezpieczne. Szczególnie na tego typu drogach, które są tak zakurzone. Co prawda organizatorzy zwiększyli przerwę pomiędzy przejazdami załóg do 5 minut, ale i tak nie były to bezpieczne warunki - powiedział bardziej dyplomatycznie kierowca Volkswagena.
W Rajdzie Australii nie startował Robert Kubica.