Jakub Piątek w maju ubiegłego roku uległ poważnemu wypadkowi w Rajdzie Kataru. Złamana kość udowa, wybite zęby i krwiak mózgu wydawały się przekreślać jego udział w Dakarze 2017, ale motocyklista ORLEN Team nie poddał się, wrócił do pełni zdrowia i po ciężkich treningach udało mu się osiągnąć cel - stanął na starcie Dakaru.
Niestety, już po pierwszym, zaledwie 40-kilometrowym, odcinku specjalnym musi się pakować. Z pozoru niegroźna wywrotka zakończyła jego marzenia o osiągnięciu mety w Buenos Aires.
- Jechałem bardzo ostrożnie, złapałem dobry rytm - opowiada Piątek. - Niestety, trafiłem na koleinę, zabrało mi przednie koło i skończyło się wywrotką. Kciuk wypadł ze stawu, ale jechałem dalej, choć bardzo mnie bolało. Na mecie odcinka lekarze zabandażowali mi rękę i przejechałem 350 km dojazdówki. Cały czas byłem przekonany, że to tylko wybity kciuk. Niestety, prześwietlenie na biwaku wykazało złamanie kości śródręcza. Bardzo chciałem jechać dalej i pewnie dałbym radę, ale kosztem zdrowia. Lekarze nie zgodzili się na mój dalszy udział w rajdzie. Jeszcze się ten Dakar nie zaczął, a dla mnie już się skończył - dodał załamany motocyklista.
Piątek pomimo wypadku był najlepszym polskim motocyklistą na pierwszym etapie Dakaru. Zajął 38. miejsce. Jego kolega z ORLEN Team, Adam Tomiczek był 41., Paweł Stasiaczek 93., a Maciej Berdysz 96. Wygrał Francuz Xavier de Soultrait.
ZOBACZ WIDEO Kontuzja Piątka. "Przeszarżowałem i wpadłem w koleinę" (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}