Podczas argentyńskiej części czwartego etapu Rajdu Dakar, kibice Rafała Sonika z niepokojem śledzili zmieniające się wyniki rywalizacji quadów. Polaka brakowało w stawce, ale na granicy z Boliwią, podczas krótkiej neutralizacji okazało się, że był to rezultat awarii urządzeń organizatora. Zwycięzca zmagań z 2015 roku uzyskał ósmy czas i znów awansował o cztery pozycje w klasyfikacji generalnej, dodatkowo odrabiając dziesięć minut straty do lidera.
Dakarowcy mieli okazję w czwartek poznać tereny, na których do tej pory, jeszcze nigdy nie toczyła się rywalizacja. Na trasie pojawiły się między innymi potężne, bardzo strome i przerośnięte krzakami oraz trawą wydmy. Organizator, podczas rekonesansu nie zdołał pokonać tych gór piasku, ale mimo to poprowadził przez nie odcinek specjalny, by uczynić wyzwanie jeszcze trudniejszym.
Mając tę wiedzę, zespół Rafała Sonika oraz niektórzy kibice, w nerwach gryźli paznokcie. Polak nie pojawiał się bowiem na kolejnych punktach kontrolnych, a organizator nie udzielał informacji. Tymczasem "niewidzialny" mistrz zaliczył na piasku wywrotkę. Sprzyjało mu jednak szczęście…
- Jechałem grzbietem okropnych, przerośniętych wydm, z których musiałem zjechać. Zacząłem trawers i właśnie wtedy zahaczyłem prawym, przednim kołem o krzak. Wyrzuciło mnie w powietrze, zrobiłem osiem salt przez bok i zatrzymałem się na dnie wąwozu. Po drodze zasłaniałem się rękami, zastanawiając się, kiedy quad spadnie mi na głowę. Na szczęście zawisł na wspomnianym krzaku, tylnymi kołami pół metra nad ziemią. Miałem ogromne szczęście - przyznał quadowiec i wiedział co mówi.
ZOBACZ WIDEO Bez nóg, bez rąk, bez ograniczeń na Dakarze (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Na czwartym etapie z rywalizacji odpadł zeszłoroczny zwycięzca Toby Price, Armand Monleon czy Alessandro Botturi. Wszyscy są doświadczonymi motocyklistami i wszystkich z trasy musiały zabrać śmigłowce medyczne. - Marcelo Medeiros wycofał się po złamaniu obojczyka, Gaston Gonzalez ma uszkodzony quad i sam nie jest w najlepszej formie, Pablo Copetti długo stał na oesie z awarią, w wynikach nie ma Josefa Machacka, a Siergiej Kariakin wczoraj cudem dojechał do mety z przednią oponą założoną na tylne koło… W tej perspektywie jestem ogromnym szczęściarzem - dodał Polak.
Poza przygodą na wydmach Rafał Sonik nie popełniał już znaczących błędów. To dało mu na mecie ósmy rezultat i awans na 9. miejsce. Nowym liderem został Siergiej Kariakin, do którego Polak traci nieco ponad 37 minut. - Jestem ciekawy, czy wytrzyma presję lidera - zastanawiał się krakowianin.
Dakar z każdym dniem staje się trudniejszy. W piątek zawodnicy pojadą w 692-kilometrową podróż do Oruro. Odcinek specjalny, który zaplanowano na dystansie aż 447 km ma być jednym z najbardziej wymagających. Dwie sekcje wydm i wysokość będą stanowić główne przeszkody na drodze do mety.