Tak dobry wynik Jakubowi Przygońskiemu i Timo Gottschalkowi udało się osiągnąć dzięki decyzji o kontynuowaniu jazdy po utracie jednej z opon tuż przed metą.
Przygoński i Gottschalk (Mini John Cooper Works Rally) przystępowali do wtorkowej rywalizacji z trzeciej pozycji. Zawodnicy mieli tego dnia do pokonania 414,22 km wymagającej, różnorodnej trasy odcinka specjalnego.
Czytaj także: Czas na kolejne emocje w RSMP
Załoga Orlen Team świetnie spisywała się w pierwszej części oesu, walcząc ze startującymi przed nią - Nasserem Al Attiyahem i Yazeed Al-Rajhim (obaj Toyota Hillux).
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1
10 km przed metą w samochodzie Przygońskiego i Gottschalka wybuchła opona. Załoga Orlen Team postanowiła jednak dokończyć etap na trzech kołach.
- Odcinek był mocno zróżnicowany. Po bardzo technicznym początku pojawiło się trochę wydm, na których dogoniliśmy Yazeeda i Nassera. 10 km przed metą nasza opona niespodziewanie eksplodowała i rozerwała poszycie samochodu. Jak coś takiego zdarza się przy 160 km/h, to słychać wielki huk, a opona po prostu się rozpada. Na szczęście nic nam się nie stało, więc zdecydowaliśmy, że dojedziemy do mety na trzech kołach - powiedział Jakub Przygoński z Orlen Team.
Czytaj także: Sebastian Vettel może zakończyć karierę
Podobnie jak w pierwszym etapie, we wtorek zwyciężył lider rajdu Nasser Al-Attiyah. Drugi czas ze stratą 1.56 min osiągnął Bernhard ten Brinke za kierownicą Toyoty Hillux.
Przygoński i Gottschalk wyprzedzili w klasyfikacji generalnej Rajdu Kazachstanu Yazeeda Al-Rajhiego, który wtorkowy etap zakończył z piątym czasem. Załoga Orlen Team traci do lidera 4.32 min. W ramach jutrzejszego, trzeciego odcinka specjalnego, zawodnicy przejadą 327,5 km.