Podczas czwartego etapu Rajdu Dakar zawodnicy mieli do przejechania łącznie 672 km, z czego 453 km stanowił odcinek specjalny. Jakub Przygoński i Timo Gottschalk (Mini John Cooper Works Rally) dotarli na metę ze stratą ponad 19 minut do zwycięzcy Stephane'a Peterhansela.
- Organizator przygotował ekstremalnie trudny technicznie odcinek. Na początku trasy było mnóstwo luźno leżących czarnych kamieni, po których jechaliśmy przez ok. 100 km. Było tam bardzo łatwo o przebicie opony. Jechaliśmy jako drugi samochód na trasie, więc ze względu na to, że nie było jeszcze koleiny, po której moglibyśmy się poruszać, wszystkie te kamienie przyjmowaliśmy i trochę na tym straciliśmy. Końcówka to z kolei ekstremalne głazy, po których właściwie się toczyliśmy - podsumował Przygoński.
Czytaj także: Robert Kubica może uratować DTM
Martin Prokop i Viktor Chytka ponownie byli bliscy osiągnięcia miejsca w pierwszej dziesiątce. Czeska załoga zajęła 14. pozycję i utrzymała 9. miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu.
ZOBACZ WIDEO "Kierunek Dakar". Żona Kamila Wiśniewskiego komentuje jego incydent. "To było przerażające"
Trasa pierwotnie wytyczona przez organizatorów musiała przed etapem ulec zmianie ze względu na obfite opady deszczu, które rozmyły drogę. Na nowej trasie dobrze radził sobie Kamil Wiśniewski, który ustrzegł się błędów technicznych oraz nawigacyjnych i zajął 8. pozycje. Liderem w klasyfikacji quadów jest Ignacio Casale.
- Szczególnie męcząca była końcówka odcinka. Jechaliśmy w tym fragmencie na skalnej drodze. Moje zawieszenie nie do końca radziło sobie ze wszystkimi dziurami, więc musiałem zwalniać. Quad zaczął jechać szybciej w ciężkim terenie w porównaniu z wcześniejszym etapem. Wynikało to ze innego doboru zębatek. Wciąż nie osiąga prędkości maksymalnej na płaskiej nawierzchni, ale już jest lepiej - powiedział na mecie Kamil Wiśniewski.
Zadowolony ze swojego przejazdu może być Maciej Giemza, który w środę był 24. i awansował w klasyfikacji generalnej o cztery pozycje. W tej chwili znajduje się na 21. miejscu.
- Ostatnie 60-70 km to był bardzo ciężki teren, który zabierał dużo sił. Starałem się tam nie popełnić żadnego nawigacyjnego błędu oraz uniknąć wywrotki, o którą było łatwo. Jechaliśmy w gęstym piachu i po gołych skałach. Trasa stwarzała sporo problemów na ciężkim motocyklu dakarowym. Cieszę się z awansu w klasyfikacji generalnej i zbieram siły na piąty etap - powiedział Maciej Giemza.
Drugi z motocyklistów Orlen Team - Adam Tomiczek na przedostatnim punkcie kontrolnym osiągnął 22. czas, ale kilka kilometrów dalej zaliczył poważny upadek, który kosztował go straty i sporo sił. Zawodnik Orlen Team ukończył etap na 37. pozycji, a w "generalce" jest 26. Liderem wśród motocyklistów pozostaje Amerykanin Ricky Brabec przed Kevinem Benavidesem i Jose Ignacio Cornejo.
Czytaj także: Robert Kubica nie szuka tanich wymówek
Rajd Dakar powoli zbliża się do półmetka. Przed zawodnikami jeszcze dwa etapy, a w sobotę czeka ich dzień odpoczynku. Na czwartek zaplanowano etap o długości 564 km (353 km OS) z Al-Ula do Ha'il.