Aron Domżała i Maciej Marton otwierali trasę w klasie side by side i wiedzieli, że będą na plecach czuć oddech rywali. Do pokonania było niespełna 180 km. By powalczyć jeszcze o zwycięstwo, lokalny duet byłych motocyklistów Gerard Farres Guel i Armand Monleon musieli zaryzykować. Polacy mieli komfort, ale jak na mecie przyznał warszawski kierowca, nie brakowało chwil niepewności.
- Nie było łatwo o pełną koncentrację, gdy walczyliśmy o zwycięstwo i buzowały w nas emocje. Trzeba przyznać, że jechaliśmy z duszą na ramieniu i było kilka nerwowych momentów, ale najważniejsze, że dowieźliśmy wynik do mety - podkreślił Aron Domżała.
Ostatni odcinek specjalny padł łupem Amerykanina Mitcha Guthrie, który pokonał trasę o niemal cztery minuty szybciej niż polska załoga Can-Ama. Domżała i Marton uzyskali siódmy rezultat, ale nie miało to wpływu na końcowy wynik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW
- To był nasz pierwszy rajd z zespołem Monster Energy Can-Am. Mieliśmy do dyspozycji super samochód i świetny team serwisowy. Był to też nasz pierwszy wygrany rajd z Maćkiem w duecie. Jeździmy razem już trzy lata. Mieliśmy razem kilka mocnych wyników, ale jeszcze nigdy nie staliśmy na najwyższym stopniu podium. To ogromna radość i już nie mogę się doczekać następnego rajdu - podsumował Aron Domżała z szerokim uśmiechem.
Polski duet ma tej jesieni w planie jeszcze dwa starty - w Baja Portalegre oraz Dubai Baja. Jeśli rajdy nie zostaną odwołane, będą mieli szansę powalczyć o Puchar Świata FIA w rajdach baja.
Rajd Andaluzji - klasyfikacja generalna SSV:
1. Aron Domżała/Maciej Marton (POL) 9:53.17
2. Gerard Farres Guel/Armand Monleon (ESP) + 12.57
3. Mitch Guthrie/Ola Floene (USA/NOR) +15.33
4. Kevin Hansen/Francois Cazalet (SWE/FRA) +21.58
5. Rui Corneiro/Nelson Ramos (POR) +24.42
Czytaj także:
Alfa Romeo da kolejną szansę Schumacherowi
Koronawirus atakuje Mercedesa. Kolejny pracownik zakażony