Polak wygrał etap i jest liderem Dakaru! Druga z polskich załóg uderzyła w głaz

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Aron Domżała
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Aron Domżała

Pierwszy etap Rajdu Dakar padł łupem Polaka. Aron Domżała był najszybszy w klasie SSV i objął prowadzenie w imprezie. Tuż za podium uplasował się Michał Goczał. Po uderzeniu w głaz i dwóch kapciach sporo stracił drugi z braci - Marek Goczał.

Podczas sobotniego, wieczornego briefingu dla zawodników, szef Rajdu Dakar David Castera ostrzegał przed pułapkami, czekającymi na kierowców na pierwszym etapie. Niskie, ale ostro ścięte wydmy, a także liczne głazy miały stanowić największe zagrożenie. Dodatkowo organizatorzy zapowiadali, że sporo pracy będą mieli piloci. Wszystkie te przewidywania znalazły odzwierciedlenie w wydarzeniach na trasie.

Rywalizacja w klasie SSV od pierwszych kilometrów była bardzo zacięta. Aron Domżała i Maciej Marton radzili sobie świetnie w wymagającym terenie i krok po kroku przesuwali się w górę stawki. Na półmetku wyszli na prowadzenie i nie oddali go już do mety.

- Mamy pierwsze miejsce, choć to był zwariowany odcinek i myślę, że ostateczne wyniki rozstrzygną się dziś wieczorem lub w nocy. Od początku, aż do tankowania na 200. kilometrze szło nam całkiem dobrze. Prowadziliśmy, ścigając się po wyboistej i technicznej trasie. Bardzo mi odpowiadała ta specyfika terenu - komentował krótko po ukończeniu oesu Aron Domżała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa

Właśnie na tym odcinku trasy, w duży głaz uderzył samochód zwycięzców prologu, Marka Goczała i Łukasza Łaskawca. Uszkodzone przednie zawieszenie oznaczało spore straty czasowe. W czołówce stawki zacięta walka trwała nadal, aż do momentu, w którym praktycznie wszystkie załogi zaczęły błądzić w poszukiwaniu kluczowego waypointa.

- Po tankowaniu teren był podobny, ale dotarliśmy do bardzo trudnego miejsca, gdzie wszyscy zgubili się na około 40 minut. Nie można było znaleźć waypointa. To była loteria. Jednym udało się go znaleźć, innym nie. My mieliśmy dużo szczęścia, bo udało nam się go w końcu zaliczyć, ale to był naprawdę zwariowany moment - relacjonował Aron Domżała.

Zaliczony waypoint i dobre tempo na "ostatniej prostej" dało polskiemu duetowi z fabrycznego zespołu Can-Am Factory South Racing cenne zwycięstwo etapowe oraz pozycję lidera na starcie zmagań. Tuż za Domżałą i Martonem do mety dotarł zeszłoroczny triumfator Austin Jones, a podium uzupełnił debiutant Rodrigo Luppi de Oliveira. Czwarty czas uzyskali Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem.

Na poniedziałek, w rozkładzie jazdy, organizator zaplanował… etap maratoński. Po pokonaniu 338 km odcinka specjalnego, który w dużej mierze będzie prowadzić przez pierwszy w tym roku, długi łańcuch wydm, kierowcy nie będą mieli dostępu do serwisu i podstawowe naprawy będą musieli wykonać sami. Trzeba będzie więc znaleźć balans między mocnym tempem, a dbałością o samochód.

Rajd Dakar - SSV - 1. etap - wyniki:

Poz.ZawodnikZespółCzas/strata
1. Aron Domżała South Racing Can-Am 4:37.26
2. Austin Jones South Racing Can-Am +1.58
3. Rodrigo Luppi de Oliveira South Racing Can-Am +4.02
4. Michał Goczał Cobant Energylandia Rally Team +5.11
5. Gerard Farres Guell Can-Am Factory Racing +5.24
***
11. Marek Goczał Cobant Energylandia Rally Team +1:02.56

Rajd Dakar - SSV - klasyfikacja po 1. etapie:

Poz.ZawodnikZespółCzas/strata
1. Aron Domżała South Racing Can-Am 4:37.26
2. Austin Jones South Racing Can-Am +1.58
3. Rodrigo Luppi de Oliveira South Racing Can-Am +4.02
4. Michał Goczał Cobant Energylandia Rally Team +5.11
5. Gerard Farres Guell Can-Am Factory Racing +5.24
***
11. Marek Goczał Cobant Energylandia Rally Team +1:02.56

Czytaj także:
Sukces Roberta Kubicy nie przeszedł bez echa
Eksplozja na Dakarze! Jedna osoba w szpitalu

Komentarze (1)
avatar
yes
2.01.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Z tytułu dowiadujemy się, a gdyby ktoś miał wątpliwości - jest potwierdzenie na początku tekstu, że chodzi o Polaka...