Lider Dakaru ukarany! Złamał przepisy i grozi mu dyskwalifikacja

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Nasser Al-Attiyah
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Nasser Al-Attiyah

O sporym szczęściu może mówić Nasser Al-Attiyah. Lider Rajdu Dakar i główny kandydat do zwycięstwa otrzymał karę finansową i dyskwalifikację w zawieszeniu za złamanie przepisów.

W tym artykule dowiesz się o:

We wtorek po godz. 9, na krótko przed startem trzeciego etapu Rajdu Dakar, sędziowie poinformowali o nałożeniu kary na Nassera Al-Attiyaha. Jak się bowiem okazało, Katarczyk dotarł na biwak po zakończeniu poniedziałkowej rywalizacji z odłączoną "czarną skrzynką" FIA, która rejestruje wszystkie dane i osiągi samochodu.

Sędziowie byli dość pobłażliwi względem jednej z gwiazd Dakaru. Odłączenie rejestratora danych sprawiło, że nie mogli oni zweryfikować m.in. czy ciśnienie turbodoładowania na trasie drugiego etapu utrzymane było w normach.

Chociaż Al-Attiyah mógł zostać wykluczony z Dakaru, to sędziowie ostatecznie zdecydowali się nałożyć na Katarczyka karę w wysokości 5 tys. euro, zaś dyskwalifikacja pozostaje w zawieszeniu. Oznacza to, że jeszcze jedno przewinienie na tegorocznej edycji rajdu może skutkować wykluczeniem kierowcy Toyoty z rywalizacji.

To właśnie Toyota przyznała się do tego, że zapomniała podłączyć "czarną skrzynkę" do Toyoty Hilux katarskiego kierowcy. Wyszło to na jaw w momencie, gdy delegat techniczny po zakończeniu poniedziałkowego etapu chciał zebrać dane z samochodu Al-Attiyaha.

- To był prosty błąd popełniony przez naszych mechaników. Po prostu zapomnieli podłączyć rejestrator danych do akumulatora. Każdej nocy odłączamy "czarną skrzynkę" ze względów bezpieczeństwa. Osobiście będę sprawdzał w kolejnych dniach to, czy urządzenie jest prawidłowo podłączone - powiedział motorsport.com Jean-Marc Fortin, który z ramienia firmy Overdrive odpowiedzialny jest za obsługę samochodów Toyoty.

Stewardzi stwierdzili, że tego typu naruszenie przepisów, "nawet jeśli nie było zamierzone", oznacza dyskwalifikację z rajdu "zgodnie z orzecznictwem w przeszłości". Jednak "w niniejszej sprawie istnieją wyjątkowe okoliczności".

Jako argument za łagodną karą przemawiał m.in. fakt, że Dakar składa się z dwunastu etapów, a naruszenie przepisów wykryto dopiero na drugim. Na dodatek podczas niedzielnego odcinka pojazd Toyoty był zgodny z przepisami i wówczas rejestrator nie zanotował żadnych nieprawidłowości.

"Dyskwalifikacja z całych zawodów nie wydaje się zatem proporcjonalna w tej sytuacji. Zwłaszcza że uczestnik rajdu potwierdził, że niezwłocznie naprawi problem" - napisali w decyzji sędziowie.

Czytaj także:
O tym, jak ekolodzy uratowali "dom" Michaela Schumachera
Zdjęcie Michaela Schumachera poruszyło fanów F1

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa

Komentarze (1)
avatar
ruff
5.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widzę, że "Fortepian" się dobrze ustawił ;) Czyli nie ma co liczyć, że jeszcze wsiądzie z Hołkiem na prawym.