Michael Schumacher właśnie obchodzi 53. urodziny. Gdyby nie fatalne wydarzenia z 29 grudnia 2013 roku i wypadek na nartach we francuskich Alpach, być może w poniedziałek w Kerpen odbyłaby się jakaś uroczystość poświęcona mistrzowi Formuły 1. "Schumi" w następstwie tragedii żyje z dala od mediów i to najpewniej się nie zmieni.
Lokalna społeczność Kerpen pamięta jednak o wielkim mistrzu. Tor kartingowy, na którym uczył się on jazdy wraz z młodszym bratem Ralfem, miał jednak zniknąć z powierzchni w połowie 2020 roku. Wszystko przez rozbudowę kopalni węgla brunatnego w tym regionie. Jednak kłody pod nogi koncernowi RWE skutecznie rzucili ekolodzy.
Paradoks polega na tym, że aktywiści ekologiczni często protestują przeciwko obiektom wyścigowym, wskazując na generowany przez nie hałas i emisję spalin. W tym przypadku organizacje walcząc o tereny leśne wokół Kerpen, uratowały też "dom" Schumachera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: do rzutu wolnego podszedł... bramkarz. Zobacz, co z tego wyszło!
Ekolodzy rzucili kłody pod nogi RWE
- To wstyd - tak decyzję o likwidacji toru komentował Ralf Schumacher na początku 2018 roku. Jednak ekolodzy oprotestowali działania koncernu RWE, chcąc chronić zlokalizowany w pobliżu las Hambach. Wycinka drzew została wstrzymana, po tym jak rząd Angeli Merkel ogłosił odejście od produkcji energii z węgla brunatnego.
Bracia Schumacherowie często tor w Kerpen nazywali swoim "domem". Będąc dziećmi spędzali tam całe dnie i szlifowali w ten sposób umiejętności jeździeckie. Później na nim szkoliło się kolejne pokolenie niemieckich kierowców - w tym chociażby Sebastian Vettel, a także syn Michaela - Mick Schumacher.
Obiekt miał zostać oddany pod władanie RWE do października 2020 roku. Koncern energetyczny wykupił nawet większość terenów w pobliżu, licząc na zarobek z eksploatacji węgla brunatnego.
Michael Schumacher przyszedł na świat przed 53. laty w Huerth w pobliżu Kolonii, dorastał zaś w maleńkim Manheim. Od toru, który obecnie nosi imię legendy F1 i Ferrari, dzieli je ledwie 11 kilometrów. "Welt" opisuje obecne Manheim jako "wioskę duchów". Została bowiem zburzona przez koparki kawałek po kawałku, po tym jak RWE zaczęło szukać węgla brunatnego.
Odkrywca talentu Schumachera odetchnął z ulgą
"Zegar tyka dla ciebie, czas na nas" - takie hasło ktoś wymalował farbą na brawie wjazdowej na teren Michael Schumacher Kartbahn. Działania ekologów przyniosły skutek, nawet jeśli w pewnym momencie nikt nie wierzył w ich sukces.
- Cieszymy się z takiego obrotu sytuacji - powiedział gazecie "Welt" Gerhard Noack, który był zaangażowany rozmowy z RWE ws. wycinki lasu i powiększenia terenu kopalni węgla brunatnego.
Noack znany jest jako odkrywca talentu Schumachera i Vettela. To on odpowiadał za ich pierwsze treningi w Kerpen. - Na tym torze wychowywało się wielu świetnych kierowców, nie tylko Michael czy Sebastian. Jednak oni dwaj mieli w sobie to coś, coś wyjątkowego. Połączenie specjalnej osobistości, woli zwycięstw i talentu - wspominał w roku 2013 w CNN.
Sukces Schumachera sprawił, że nabył on tor kartingowy w Kerpen. Należało do niego 2/3 akcji, pozostała 1/3 pozostała w rękach działającego tam automobilklubu. RWE, przekonane o powiększeniu w tym rejonie kopalni, zdążyło zakupić tereny w pobliżu. Koncern został jednak zmuszony do ponownej odsprzedaży nieruchomości.
- Dziedzictwo Schumachera nie zostanie zrównane z zimą. Nadal będzie dostępne dla wszystkich fanów. To ważne, aby istniał jakiś punkt zaczepienia. Miejsce, które można odwiedzić. To tutaj Michael postawił podwaliny pod swoją wspaniałą karierę - powiedział "Expressowi" Reiner Ferling, przewodniczący fanklubu Michaela Schumachera.
Z wyliczeń Ferlinga wynika, że z toru kartingowego korzysta rocznie ponad 500 dzieci.
Władze wolały kopalnię niż tor
Gdyby Schumacher w dniu 53. urodzin postanowił odwiedzić tor wyścigowy w Kerpen, na uroczystości najpewniej zabrakłoby przedstawicieli władz miasta. Te bowiem swego czasu odmówiły przyznania legendzie F1 tytułu honorowego obywatela.
Co więcej, ówczesny burmistrz Dieter Spuerck nie był entuzjastą pozostawienia obiektu wyścigowego w Kerpen. Przytaczał argumenty, jakie da się słyszeć od osób, które nie przepadają za motorsportem. Hałas, spaliny - to miało przemawiać za likwidacją toru. Dla władz liczyło się zarobienie pieniędzy na inwestycji planowanej przez RWE.
Co ciekawe, muzeum Michaela Schumachera powstało i prężnie działa w Kolonii, która oddalona jest od toru o ok. 30 kilometrów. Na decyzję Corinny Schumacher, bo decyzję o uruchomieniu muzeum podjęto już po tragicznym wypadku legendy F1, miały wpłynąć m.in. szorstkie relacje z władzami Kerpen. W placówce znajdziemy m.in. kolekcję prywatnych samochodów "Schumiego" i przedmioty związane z jednym z najlepszych kierowców w historii królowej motorsportu.
Czytaj także:
Ferrari znów namiesza w F1? Włosi zbyt długo czekają na tytuł
Red Bull poszedł do sądu. Nie zgadza się na odejście pracownika