O tym, jak ekolodzy uratowali "dom" Michaela Schumachera
Kerpen - miasto w zachodnich Niemczech, rozsławione przez Michaela Schumachera. Żyje tu nieco ponad 60 tys. osób. O legendzie F1 przypomina tamtejszy tor kartingowy, który przed zagładą uratowali... ekolodzy.
Lokalna społeczność Kerpen pamięta jednak o wielkim mistrzu. Tor kartingowy, na którym uczył się on jazdy wraz z młodszym bratem Ralfem, miał jednak zniknąć z powierzchni w połowie 2020 roku. Wszystko przez rozbudowę kopalni węgla brunatnego w tym regionie. Jednak kłody pod nogi koncernowi RWE skutecznie rzucili ekolodzy.
Paradoks polega na tym, że aktywiści ekologiczni często protestują przeciwko obiektom wyścigowym, wskazując na generowany przez nie hałas i emisję spalin. W tym przypadku organizacje walcząc o tereny leśne wokół Kerpen, uratowały też "dom" Schumachera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: do rzutu wolnego podszedł... bramkarz. Zobacz, co z tego wyszło!Ekolodzy rzucili kłody pod nogi RWE
- To wstyd - tak decyzję o likwidacji toru komentował Ralf Schumacher na początku 2018 roku. Jednak ekolodzy oprotestowali działania koncernu RWE, chcąc chronić zlokalizowany w pobliżu las Hambach. Wycinka drzew została wstrzymana, po tym jak rząd Angeli Merkel ogłosił odejście od produkcji energii z węgla brunatnego.
Bracia Schumacherowie często tor w Kerpen nazywali swoim "domem". Będąc dziećmi spędzali tam całe dnie i szlifowali w ten sposób umiejętności jeździeckie. Później na nim szkoliło się kolejne pokolenie niemieckich kierowców - w tym chociażby Sebastian Vettel, a także syn Michaela - Mick Schumacher.
Odkrywca talentu Schumachera odetchnął z ulgą
"Zegar tyka dla ciebie, czas na nas" - takie hasło ktoś wymalował farbą na brawie wjazdowej na teren Michael Schumacher Kartbahn. Działania ekologów przyniosły skutek, nawet jeśli w pewnym momencie nikt nie wierzył w ich sukces.
- Cieszymy się z takiego obrotu sytuacji - powiedział gazecie "Welt" Gerhard Noack, który był zaangażowany rozmowy z RWE ws. wycinki lasu i powiększenia terenu kopalni węgla brunatnego.
Noack znany jest jako odkrywca talentu Schumachera i Vettela. To on odpowiadał za ich pierwsze treningi w Kerpen. - Na tym torze wychowywało się wielu świetnych kierowców, nie tylko Michael czy Sebastian. Jednak oni dwaj mieli w sobie to coś, coś wyjątkowego. Połączenie specjalnej osobistości, woli zwycięstw i talentu - wspominał w roku 2013 w CNN.
Z wyliczeń Ferlinga wynika, że z toru kartingowego korzysta rocznie ponad 500 dzieci.
Władze wolały kopalnię niż tor
Gdyby Schumacher w dniu 53. urodzin postanowił odwiedzić tor wyścigowy w Kerpen, na uroczystości najpewniej zabrakłoby przedstawicieli władz miasta. Te bowiem swego czasu odmówiły przyznania legendzie F1 tytułu honorowego obywatela.
Co więcej, ówczesny burmistrz Dieter Spuerck nie był entuzjastą pozostawienia obiektu wyścigowego w Kerpen. Przytaczał argumenty, jakie da się słyszeć od osób, które nie przepadają za motorsportem. Hałas, spaliny - to miało przemawiać za likwidacją toru. Dla władz liczyło się zarobienie pieniędzy na inwestycji planowanej przez RWE.
Co ciekawe, muzeum Michaela Schumachera powstało i prężnie działa w Kolonii, która oddalona jest od toru o ok. 30 kilometrów. Na decyzję Corinny Schumacher, bo decyzję o uruchomieniu muzeum podjęto już po tragicznym wypadku legendy F1, miały wpłynąć m.in. szorstkie relacje z władzami Kerpen. W placówce znajdziemy m.in. kolekcję prywatnych samochodów "Schumiego" i przedmioty związane z jednym z najlepszych kierowców w historii królowej motorsportu.
Czytaj także:
Ferrari znów namiesza w F1? Włosi zbyt długo czekają na tytuł
Red Bull poszedł do sądu. Nie zgadza się na odejście pracownika